1. Ewa c.d.


    Data: 13.06.2024, Autor: bieniek

    ... wykluczeniem prokreacji. Chciała żebym od razu położył się na wznak, ale nie potrafiłem. Usta same powędrowały w kierunku wzwiedzionych sutków. Liżąc najdroższą traciłem kontrolę, ale mimo woli kątem oka dostrzegłem przyglądającą się nam młodą parę. Bialutka jak śnieg blondynka trzymałą za rękę chłopaka. Chyba jak my czekali, aż zwolni się miejsce. Ewa też ich zauważyła. Świadoma nieoczekiwanej publiczności popchnęła mnie na piasek i błyskawicznie umieściła penisa w pochwie. Patrzyłem jak urzeczony na twardniejące w miarę pieszczot piersi, stojące brodawki, na anielską buzię ozdobioną podnieceniem. Nie wiedziałem i nie mogłem widzieć, dlaczego Ewuś systematycznie spoglądała na bok. Zachwycone widokiem dzieciaki podchodziły coraz bliżej. Coraz szybciej poruszała biodrami, podczas gdy ja nie mogłem oderwać wzroku od jej buzi i rąk od fenomenalnych sutków. Marzenie. Spełnione. Spuszczaliśmy się równocześnie, krzycząc z rozkoszy wniebogłosy. Niebo błękitniało zachwytem, a ja patrzyłem tylko w oczy ukochanej. Po ostatnim spazmie Ewa wyjęła penisa z pochwy, położyła się na mnie i włożyła język między zęby. Długim i pysznym pocałunkiem dziękowała, a ja odwzajemniałem się tym samym. Wreszcie moja najdroższa partnerka położyła się na plecach z rozsuniętymi nogami, wyczerpana, szczęśliwa. Ukląkłem przed nią, jak przystało słudze bogini i zlizywałem z rozchylonych płatków storczyka resztki wspólnego wytrysku. Ale super. Niesamowite miejsce – usłyszałem za plecami męski głos. ...
    ... Odwróciłem się i osłupiałem. Młoda para stała nad nami i patrzyła pełnym entuzjazmu wzrokiem. Daj spokój – powiedziała Ewa czując, że mam serdeczną ochotę ich opieprzyć. To tylko wyzwolona zachodnia młodzież. Wstaliśmy jak na komendę, nieco speszeni. Jestem Ingmar, a to moja dziewczyna, Karen – przedstawił się po angielsku blady młodzieniec. Rozmowa przełamała lody. Para szwedzkich dwudziestolatków, studiujących historię sztuki na uniwersytecie w Sztokholmie, emanowała radością wspólnego obcowania. Prawie w wieku naszej córki. Z każdą chwilą upewniałem się coraz bardziej, że są piękni. Wyższy o głowę chłopak imponował wzrostem i rozmiarami spoczywającej między muskularnymi nogami męskości. Tuląca się do niego dziewczyna zachwycała delikatnością buzi, niesamowitą zgrabnością, odblaskiem słońca w srebrnych kolczykach, zdobiących zwieńczenie obu boskich piersi. Nie mogłem zrozumieć dlaczego nie traktują nas jak starców, a raczej jak kolegów. Czy możemy się tu kochać po was? – zapytała Karen. Oczywiście – odpowiedzieliśmy chórem. A czy moglibyście na nas patrzeć, asystować? – spytał Ingmar. Ale po co. Naprawdę tego chcecie? – wyjąkałem. Tak, bo wtedy podniecenie sięga szczytu, tylko w ten sposób możemy się absolutnie spełnić. Uścisk ewuninej dłoni oznaczał zgodę. Młoda para weszła do kojca. Karen zasypywała nóżką w piasku pozostałości naszego spełnienia, podczas gdy Ingmar klęczał przed nią i lizał srom. Jaśniutki i różowy rozkwitał z każdym ruchem języka. W końcu zamienili się rolami. ...
«1...345...»