1. Warto być nauczycielem


    Data: 17.06.2024, Kategorie: wizyta, nieoczekiwane, epizod dramatyczny, Autor: Indragor

    ... Dobra robota, kolego.
    
    Ciepłe, ale nie gorące sobotnie popołudnie około połowy lipca. Po przedwczorajszej burzy ochłodziło się, chociaż w mieszkaniu jeszcze wczoraj panowała duchota. Nic dziwnego, dominujące w ostatnich dniach nieznośne upały zrobiły swoje. Ponieważ dziś już było przyzwoicie zdecydowałem zabrać się za zaniedbane ostatnio porządki w mieszkaniu. Po tej stresującej pracy wziąłem odprężający prysznic i zasiadłem w fotelu. Na zegarze akurat była 14:37, wreszcie nadszedł czas na popołudniowo-wieczorne nicnierobienie. Sto procent relaksu. Sięgnąłem po piątkową gazetę, której dziwnym trafem nie zdołałem jeszcze przeczytać. Przejrzałem najbardziej interesujące mnie artykuły, zaczynając od ostatniej strony ze sportem, a potem stopniowo cofałem się, aby zakończyć czytanie na pierwszej. Składając gazetę spojrzałem na zegar: 14:58. O właśnie, zaraz będą wiadomości w radiu. Wstałem, włączyłem odbiornik i usiadłem ponownie. Wiadomości trwały w najlepsze, gdy niespodziewanie odezwał się sygnał domofonu. Cholera, pomyślałem poirytowany, akurat w czasie wiadomości, nie mógł ten ktoś zadzwonić parę minut później? Zaraz jednak przypomniałem sobie, że nikogo nie oczekuję, być może to jakiś roznosiciel ulotek się dobija. Zdecydowałem nie ruszać się z fotela. Jednak po pół minucie, mniej więcej, dzwonek odezwał się ponownie, tym razem pobudzając moją ciekawość na tyle, abym podszedł do domofonu.
    
    – Słucham – rzuciłem do mikrofonu.
    
    – To ja, Weronika, pana była uczennica. ...
    ... Mogę na chwilę wejść?
    
    – Proszę – odpowiedziałem z ociąganiem, naciskając stosowny przycisk domofonu.
    
    A ta, co znowu? – zastanowiłem się. Jednak co niby miałaby kombinować, jest pełnoletnia i nie jest już moją uczennicą. Zaraz się okaże, pomyślałem zaintrygowany.
    
    – Proszę – rzuciłem otwierając drzwi od mieszkania, zanim zdążyła zapukać.
    
    – Dzień dobry – odezwała się z uśmiechem, wchodząc.
    
    Trzymała w ręku trzy piękne czerwone róże. Na sobie miała czarną obcisłą bluzkę podkreślającą jej biust, naprawdę kształtny, dość duży, ale bez przesady. Wyjątkowo harmonijnie komponował się z całą jej sylwetką. Do tego eleganckie, dopasowane dżinsy, również czarne. Na koniec butki dla kontrastu białe, sportowe. Mimo braku kosztownych świecidełek, z tymi czerwonymi różami na tle czarnego stroju wyglądała zjawiskowo, niczym kilka lat starsza Karioka.
    
    – Chciałam bardzo, bardzo, bardzo panu podziękować za wszystko, co pan profesor dla mnie zrobił. Nie wiem co by było... a teraz mogę dalej się uczyć i... mam jakąś perspektywę na przyszłość...
    
    Nieco zmieszała się przy ostatnich słowach, a i ja uśmiechnąłem nad ich górnolotnością.
    
    – Proszę – z uroczym uśmiechem podała mi kwiaty.
    
    – Dzięki – odpowiedziałem cmokając ją w policzek – ale to przede wszystkim twoja zasługa. Gdybyś wytrwale nie pracowała to nic by z tego nie wyszło.
    
    – Może i tak... – powiedziała z wyjątkowym jak na nią zakłopotaniem, dodając jednak zaraz z większą pewnością siebie – ale i tak panu bardzo dziękuję. ...
«12...456...17»