Kasztanowa noc z kuzynką
Data: 20.06.2024,
Autor: Incestor
... oczywistością. A Karolina nie zauważyła w niej niczego złego, bezwiednie kiwnęła głową i sycząc z bólu pozwoliła się tak po prostu zaprowadzić do sypialni. Ciemny pokój, w którym paliło się tylko słabe, czerwone światło na stoliku nocnym, ledwie rozjaśniające posłane łóżko, kilka półek na ścianie, szafkę i komodę, całkowicie zaciemnił jej umysł. Jak po sznurku szła kolejne kroki za Kingą i czekała, aż będą kontynuować przerwaną zabawę. Już nie walczyła z tym, co się działo. Ale co gorsza, była w pełni świadoma tego, co robią. I jak gdyby nigdy nic zaproponowała:
- Włączysz jakąś muzę?
Kinga zaskoczona takim pytaniem nie okazała jednak sprzeciwu. Laptop leżący we wgłębieniu stolika był włączony, natychmiast po otwarciu rozświetlił swój ekran. Właścicielka szybko wstukała swoją ulubioną playlistę i wtedy okazało się, że w tym pokoju są jeszcze głośniki. Gdy popłynęła z nich muzyka, obydwie znowu znalazły się przy sobie. Na twarzach obu dziewczyn zagościł dziwny, szelmowski uśmiech i ponownie zamknęły oczy, a usta złączyły w gorącym pocałunku.
Nie były to ich pierwsze takie doświadczenia z płcią piękną. Mimo, że nigdy nie przeżyły łóżkowej przygody z kobietą, każda miała za sobą jeden epizod z całowaniem. Kinga w wieku 19 lat, co było o tyle dziwne, że miało miejsce na wakacyjnym wyjeździe, ze stuprocentowo heteroseksualną koleżanką, z którą to odłączyła się od reszty grupy chodzącej po górach. Siedziały wtedy przed schroniskiem, piły miejscowego sikacza, i grały w ...
... "Prawda czy wyzwanie". Wyzwaniem było pocałowanie się i na tym się rozpoczęła, a jednocześnie skończyła jej dotychczasowa kariera lesbijki. Karolina z kolei dużo wcześniej, bo na przełomie podstawówki i gimnazjum, z koleżanką ze wsi, w której mieszkali jej dziadkowie. Znały się jak łyse konie i, jak to w tym wieku bywa, chciały mieć jakąś swoją małą, słodką tajemnicę. Ceną tej tajemnicy był pocałunek. To były jednak epizody, a teraz obydwie były już dorosłe. I robiły to ze sobą, znacznie dłużej i z dużo większym zaangażowaniem, niż wcześniej.
Przytulanie rozgrzewało ich ciała, a usta zmyły sobie nawzajem chyba wszystkie pokłady pomadek i szminek, jakie użyły w ciągu ostatniej doby. Ręce zaczynały już całkowicie błądzić po skórze, zapuszczając się w rejony pośladków, karku i bielizny. Parokrotnie, w celu utrzymania równowagi, musiały postawić krok w bok lub w tył. Właśnie podczas jednego z takich kroków za plecy Kinga nie potrafiła zapanować nad nogami i odchyliła się do tyłu. A może nie chciała zapanować? Dotknęła piętą ramy łóżka i grawitacja załatwiła resztę. Pociągnęła za sobą Karolinę na pościel teatralnie krzycząc:
- Łaaaa, soooory
Zaśmiały się obie, ale szybko wróciły do przerwanych pocałunków. Ich dłonie splotły się ze sobą, a ręce uniosły do góry. Muzyka sprzyjała czułościom i nie ułatwiała ich zaprzestania. Mimo, że już dawno przekroczyły granice przyzwoitości, to wobec tego, co się działo dalej, ich migdalenie się było jedynie niewinną igraszką. Coraz bardziej ...