Tropikalna przygoda cz. 3
Data: 22.06.2024,
Kategorie:
Dojrzałe
Geje
Sex grupowy
Autor: xray51
... wraca do siebie, do swoja wioska…
– Głuptasie, jak możesz tak myśleć – odparłem. – Jesteś ze mną w ciąży i będziesz mamą mojego dziecka…
– Wiele kobiet być przez ciebie mama.
– Ale to ciebie darzę uczuciem i tylko z tobą śpię i jestem przez cały dzień.
– Ale ty iść niedługo do swoja wioska… a ja zostać tutaj…
– Co ci też przyszło do głowy – zabiorę cię ze sobą… jeśli w ogóle zechcę wracać do siebie, do swojego kraju i swojego miasta.
– Ty to zrobić? – spytała i spojrzała na mnie oczami pełnymi łez.
– Oczywiście Kupindo!
Objąłem ją ramieniem i przytuliłem do siebie. Nasze usta spotkały się. Czułem słony smak jej łez na policzkach i wargach. Całowaliśmy się długo i namiętnie. Delikatnie dotykałem jej nabrzmiałych w wyniku ciąży piersi, głaskałem po leciutko zaokrąglonym brzuchu, w głębi którego rozwijał się mój potomek. To, że i wiele innych kobiet nosiło w brzuchu moje rozwijające się nasienie nie miało tak wielkiego znaczenia – do Kupindy przywiązałem się, stała mi się bliską osobą, można by powiedzieć, że ją pokochałem. Była ideałem kobiety: nie była zazdrosna o inne, spełniała wszelakie moje zachcianki, traktowała mnie jak bożyszcze… cóż więcej facet może chcieć od kobiety. Odsuwałem od siebie myśl o powrocie do cywilizacji, do zawiści, do bycia człowiekowi wilkiem. Tu wszystko było proste i jasne. Jeśli jesteś w porządku wobec innych, oni szanują cię, wręcz kochają, a jak się jest na piedestale mzimu, to dla mnie był raj. W ogóle nie czułem ...
... potrzeby wracania do hotelu, ubierania się… jedynie marzyłem o maszynce do golenia, bo przez ten czas zarosłem jak zwierzak.
Tak mijał mi czas na nicnierobieniu, na dupczeniu i zapładnianiu kolejnych kobiet, na cowieczornym wspólnym siedzeniu z wodzem i Kupindą przed chatą, na popijaniu owego napoju i gadaniu o niczym lub po prostu na milczeniu i wsłuchiwaniu się w gwar wioski, świergot ptaków i szum okolicznych drzew i krzewów, pośród których odzywały się porykiwania, pojękiwania, chrząkania i tym podobne głosy zwierząt podchodzących w pobliże wioski. Takie przesiadywanie miało też inne walory. Wodzowi zawsze towarzyszyły kobiety, które teraz nie tylko jemu ssały i masowały kutasa, ale także i ja dostępowałem tego zaszczytu. Kupinda wtedy często pokazywała mi którąś z nich i prosiła, żebym zanurzył swojego kutasa w jej cipce. Wzbraniałem się robić to przy niej, ale wtedy mówiła:
– Jesteś mzimu i ty możesz robić to z każda kobieta, ty nie możesz nie robić to, one być dumna kiedy ty wsadzać im swojego puli-puli… patrz na wódz i ty robi tak samo…
Więc wsadzałem którejś z nich, bo to ssanie i masowanie doprowadzało mnie na granice orgazmu i organizm domagał się wręcz upustu nagromadzonego nasienia. Kupinda czasami pomagała mi, nakierowując mojego penisa w którąś z wystawionych na rżnięcie cipek. A kiedy zalewałem ją porcją spermy, owa kobieta w czcią całowała go, przykładała do czoła, a później wysysała i wylizywała z niego resztki spermy i swojego śluzu. Dochodziło czasami ...