1. Tropikalna przygoda cz. 3


    Data: 22.06.2024, Kategorie: Dojrzałe Geje Sex grupowy Autor: xray51

    ... a mój wódz także zasadził każdej ze swoich ochroniarek swoją pałę w ich cipki. One nadal miały chęć. Teraz już bez żenady zamieniały się miejscami i co rusz któraś ssała mojego kutasa lub wodzowego, inne w tym czasie ciągały nas za worki – z wodzowym miały łatwiej, bo jego wór był już mocno obwisły, ale i z moim też sobie dobrze radziły. Lizały nasze jaja, by po chwili kucnąć nad sterczącą pałą wodza lub moją i nadziać się bez pardonu do samego końca i poujeżdżać nas przez jakiś czas. Nie były poszkodowane – mój kutas dorównywał wielkością i grubością wodzowej pale – z tym, że ja po raz kolejny spuściłem się w nie ruchane jeszcze dzisiaj przeze mnie szparki… by po chwili zaczęły nadziewać się ospermionymi cipkami na kutasa wodza. W tym czasie inne pieczołowicie wylizywały resztki spermy i śluzu z naszych kutasów. Długo w noc jeszcze trwała nasza malutka, wodzowa i moja, orgietka, aż zmęczeni wrażeniami dnia i wieczoru oraz wyssani do cna ze spermy zasnęliśmy wtuleni w siebie, to znaczy ja byłem przygnieciony wielkimi cyckami i udami moich ochroniarek.
    
    Rankiem po przebudzeniu i zjedzeniu jakiegoś skromnego posiłku, wypiciu obowiązkowej czarki napoju i pożegnaniu się z wodzem męskiej wioski wyruszyliśmy w drogę powrotną. Trwało to prawie pół dnia, ale to tylko dlatego, że wódz z lekka niedomagał z chodzeniem, a i ...
    ... kobiety-ochroniarki domagały się kolejnych porcji pieprzenia się albo z wodzem, albo ze mną. Do wioski dotarliśmy jakoś przedwieczorną porą. Jeszcze nie zdążyliśmy dojść do wioski, kiedy jakaś wioskowa kobieta podbiegła zdyszana do nas i oznajmiła, że Kupinda właśnie urodziła – urodziła córeczkę, przez co wioska była pełna szczęścia: nie dość, że jedyna prawowita córka wodza, to na dodatek żona ich mzimu. Wódz w przypływie radości wyściskał mnie czule i w porywie chwili znowu schylił się i ucałował mojego kutasa w wystający spomiędzy napletka łebek i przytknął go sobie do czoła. Tak dziękował mi za to, że sprawdzam się w roli wioskowego rozpłodnika i przysparzam splendoru jego wiosce, no i chyba też za to, iż wróciłem do wioski, a teraz jego córka urodziła dziecko – i to dziewczynkę.
    
    Swoje pierwsze kroki skierowałem właśnie do naszej chaty, żeby zobaczyć Kupindę i naszą nowo narodzoną córeczkę. Kupinda leżała na macie, jej twarz wyrażała szczęście, a jednocześnie i zmęczenie porodem. Na jej brzuchu leżało nasze maleństwo – taka kruszynka o jasnej skórze i główce pokrytej kędzierzawymi czarnymi włoskami. Klęknąłem obok nich – ucałowałem Kupindę i szepnąłem jej do ucha „dziękuję za taką śliczną córeczkę”, a potem ucałowałem też maleństwo. Wódz ogłosił wielką wioskową fetę na tę okoliczność i wszyscy rozbiegli się czynić przygotowania do niej.
    
    cdn. 
«12...13141516»