Tropikalna przygoda cz. 3
Data: 22.06.2024,
Kategorie:
Dojrzałe
Geje
Sex grupowy
Autor: xray51
... wiemy, że ty jesteś dobry mzimu i mój mąż także, oddajemy ci twoje rzeczy i… – zamilkła na dłuższą chwilę – boję się, że wyjedziesz od nas na zawsze.
– Głuptasie – powiedziałem do Kupindy – jak możesz tak myśleć, jesteś miła mojemu serce, nosisz pod nim moje dziecko i jestem w tobie zakochany, więc jak możesz tak myśleć, że cię opuszczę…
– Bo inni mężczyźni, którzy byli tutaj wcześniej, jak dostawali swoje rzcezy to natychmiast wyjeżdżali i już nigdy nie wrócili.
– Wiesz przecież, że ja jestem inny…
– Wiem, bo nawet ta kierowniczka z hotelu wskazała na ciebie, kiedy jechaliście na wycieczkę, żeby patrzeć na ciebie, że ty jesteś odpowiednim mężczyzną dla naszej wioski i naszych kobiet.
Zdumiałem się, że to wszystko od początku było zaplanowane i ukartowane. Ale nie mogłem być na nich zły, bo przecież chcieli jak najlepiej dla siebie, a że ja byłem im do tego potrzebny to już inna sprawa. Poza tym, to dobrze mi tutaj było i jest – wszyscy mnie kochają, czczą jak boga, mogę ciupciać do woli kiedy chcę, z kim chcę i ile chcę, nikt nie powie mi złego słowa, a wręcz przeciwnie, oddają się wszystkie z ochotą o każdej poprze dnia i nocy, a przede wszystkim to przysparzam im nowych potomków.
– Kupindo, ale ja i tak chciałbym na kilka dni wrócić do swojego kraju pozałatwiać moje sprawy i chcę wrócić z powrotem do was, do wodza, do tych kobiet, a przede wszystkim do ciebie.
Kupinda posmutniała słysząc te słowa. Przytuliłem ją do siebie, głaszcząc jednocześnie ...
... jej mocno zaokrąglony brzuszek, w którym rósł potomek zrodzony z mojego nasienia. Potem poszliśmy do wodza, któremu Kupinda powiedziała o moim zamiarze. Wódz, który jak zawsze ucieszył się na mój widok, kiedy to usłyszał zmarkotniał.
– Wódz też się boi, że ty już nie wrócisz, a jesteś takim dobrym mzimu…
– Powiedz wodzowi, że na pewno wrócę, niech się nie martwi, obiecuję.
***
Rozpakowałem swoje rzeczy, a przede wszystkim sięgnąłem po maszynkę do golenia. Przez ten czas urosła mi obfita broda i wyglądałem jak Robinson Cruzoe. Doprowadziłem się do porządku – wyglądałem teraz na powrót jak cywilizowany człowiek… i po trzech dniach przedstawiciele wioski odprowadzili mnie do odległej o prawie dzień marszu drogi, przy której czekała na mnie rozklekotana półciężarówka i zwiozła mnie na lotnisko. Wszyscy byli bardzo poważni i smutni podczas pożegnania. Widziałem, że nie wierzyli w mój powrót, powrót ich dobrego mzimu, z którym zaprzyjaźnili się i przywykli do niego. Dla mnie to pożegnanie też nie było łatwe, gdyż zżyłem się z nimi – powiem więcej – zaprzyjaźniłem. Ale wiedziałem, że w kraju czeka na mnie wiele nieuporządkowanych spraw, które musiałem pozałatwiać do końca, żeby móc wrócić na powrót do „mojej” wioski.
***
Zastanawiacie się, co dalej? Czy spełniłem swoją obietnicę daną Kupindzie i wodzowi? Czy wróciłem do wioski, w której mogłem przez cały dzień być nago, w której na progach chat czekały chętne kobiety z wystawionymi dla mnie ociekającymi ich sokami ...