Kropka i reszta bandy
Data: 29.06.2024,
Kategorie:
Geje
Autor: orfeusz
... jak robisz, żebyś potem nie musiał robić, jak uważasz.Połowa listopada 1993Zdecydowaliśmy, żeby zagrać na giełdzie. U Roberta w pogotowiu grają niemal wszyscy lekarze. O trzynastej, kiedy radio Zet nadaje komunikaty z giełdy, wszyscy nasłuchują przy odbiornikach i szaleją z podniecenia.- Uniwersal dziesięć procent do góry! Elektrim osiem procent!- Na Irenie redukcja kupna! Mostostal zwyżkuje czwartą sesję z rzędu o maks!Szał niesamowity, można zrobić pieniądze z niczego. Doktor Kokotowa, z którą Robert jeździ w karetce, włożyła dziesięć milionów i już teraz ma czterdzieści. A babsko głupie jak salceson. Nikt nie wie, kto jej dal dyplom lekarza.- Ona się nadaje na kucharkę, a nie na lekarkę - twierdzi Robson. - Jedziemy do pacjenta, którego potrącił samochód, a ona w te słowa do rannego: "- Wie pan, ja tak naprawdę nie wiem, co mam z panem zrobić!" No i ta Kokotowa po dwóch tygodniach ma cztery razy więcej kasy! Włożyła na ślepo - po kilkanaście akcji Ireny, po kilkanaście Mostostalu i jeszcze tam czegoś.Pożyczyłem od rodziny piętnaście milionów, Robert włożył dwadzieścia i staliśmy się akcjonariuszami. Teraz my nasłuchujemy giełdowych komunikatów.- Zobaczysz, że ten interes pierdolnie, jak guma w ikarusie -śmieją się ze mnie koledzy - dyspozytorzy. Żal im dupę ściska, że sami nie włożyli pieniędzy.- Trzymałem w banku tyle forsy, że stać by mnie było na malucha. Po roku miałem na dętkę - powiedział mi kierowca z linii 101, gdy zobaczył mnie, jak siedzę przy giełdowej tabelce ...
... z Gazety Wyborczej. - Ta giełda to nieporozumienie towarzyskie.Ja tymczasem jestem dumny. Wrzuciliśmy wszystko w Uniwersal, który poszedł do góry o osiem procent. Czwartą sesją z rzędu!Naszą kamienicę ciągle remontują. Nie da się nikogo przyjąć, bo wyłączyli wodę i gaz. Chodzimy z wiaderkami do beczkowozu.Tuż przed końcem listopada 1993Włączyli wodę i gaz. Robert ma urodziny. Kupiłem mu z tej okazji dwadzieścia akcji Elektrimu.- Będziemy mieli na mieszkanie, śliczny - powiedziałem, a on mnie wtedy uścisnął. Zaciskamy pasa, wszystko wkładamy na giełdę. Na śniadanie jemy kanapki z serkiem homogenizowanym i topionym, obiady każdy z nas wcina w pracy. My w komunikacji miejskiej mamy zupę regeneracyjną gratis, a kierowcy czasem przywożą nam hamburgery z McDonalda.Na urodziny Roberta przychodzą jego znajomi: Mietek, pielęgniarz ze szpitala wojewódzkiego, dwudziestolatek, nie dostał się na Akademię Medyczną. Gęsto zarośnięty brunet. Sławek, lekarz ze szpitala urazowego - chłopak po trzydziestce, ale wygląda jak student. I jeszcze parka: Mariusz z Markiem. Są ze sobą od roku, studiują prawo na trzecim roku. Podobni do siebie niemal jak dwie krople spermy: Mariusz - krótko obcięty szatynek z lekką bródką. Marek -włosy o ton ciemniejsze, wąsik. Przynieśli dwie butelki wódki, którą sami właściwie wypili. Doprawili się jeszcze winem, które postawiliśmy, piwem. które przynieśli Mietek i Sławek. No i zaczęli się wyzywać od kurwiszonów. Mariusz wyrzucił Markowi, że ten się puścił na jakimś ...