Byłem torturowany w szkole
Data: 17.07.2024,
Kategorie:
Fetysz
Autor: Krystian Wieczorek
... wyrywać, lecz skórzane pasy trzymały mocno moje ręce, nogi oraz biodra. Rzucałem się jak oszalały wyjąc ze śmiechu.
- Gili gili gili! - powtarzała wesolutkim głosem patrząc na me daremne, desperackie próby ucieczki oraz słysząc jedynie mój śmiech.
Histeryczny, niekontrolowany śmiech wywołany jedynie jej wyrafinowanym łaskotaniem i skoordynowanymi ruchami. Czułem się potwornie bezsilny. Miałem wrażenie, że tracę kontrolę nad swym ciałem nie będąc w stanie pohamować swych ruchów oraz głośnego śmiechu, który – kiedy „kursowała” swymi palcami między brzuchem, pachami, żebrami, przechodząc niekiedy do boków i szyi – przeradzał się w totalny rechot. Nie wiem ile to trwało, po ilu minutach do oczu napłynęły mi łzy.
- Twardy jesteś. - skomentowała przerywając tortury. - Ale teraz wymiękniesz. - zapewniła, po czym podeszła do biurka i otwarła szufladę.
Gdy coś z niej wyjęła, usłyszałem ponownie stukot jej obcasów o linoleum. Podeszła do mnie trzymając ręce z tyłu. Po chwili pokazała mi, że w jednej z nich trzyma czerwone, sztywne piórko.
- Ta da! - zawołała stojąc przy moich skrępowanych stopach. Przeraziłem się jeszcze bardziej szykując na najgorsze, lecz wiele nie porozmyślałem, gdyż po chwili ponownie wybuchnąłem panicznym, bezsilnym śmiechem rzucając się desperacko z podobnym skutkiem ...
... jak wcześniej, gdy ta łaskotała mnie niemiłosiernie piórkiem raz w jedną stopę, raz w drugą. - Ha ha! Tu cię mam! Gili gili gili! Nie masz wyboru! Tego nie wytrzymasz! - wołała wesoło a następnie odłożyła piórko i łaskotała mnie w obie stopy naraz, pocierając palcami pięty, śródstopia, palce a momentami... co było chyba najpotworniejsze – miejsca między palcami, przy którym aż wyłem ze śmiechu.
- Do... Ha ha ha ha... dobrze! - wyjąkałem. - Tylko p-pro-proszę! Niech pani... hi hi hi!!! Niech pani przestanie!!! B-bł-błagam ha ha ha ha!!! - krzyczałem.
- Okej. - odparła podchodząc bliżej mej twarzy. - To teraz szeroki uśmiech. - powiedziała szczerząc zęby i pokazując palcem gest na swej twarzy. Poczułem się tak, jakby moja twarz była z ołowiu. Chcąc nie chcąc uniosłem w górę kąciki swych ust.
- Pięknie! - zawołała. Tylko teraz tak szeroko! Pokaż ząbki! - resztkami sił „zmolestowałem” swe usta odsłaniając zęby w dziwacznym grymasie. - Super! - stwierdziła, po czym usłyszałem odgłos robionego zdjęcia.
Odłożywszy aparat odpięła mi pasy i pozwoliła się ubrać.
- Jutro cię widzę w szkole wesołego! - oświadczyła. - Bo jak nie to wiesz... - mrugnęła – znów się spotkamy w wesołej sali tortur hi hi.
- Do widzenia! - pożegnałem się jak najszybciej wyjść.
- No dobrze – zmykaj. Do widzenia!