1. Grupowe zabawy cz. II


    Data: 24.05.2019, Kategorie: BDSM Autor: Chyba Nie

    Dostałem wiadomość w piątek, że mam się porządnie wygolić, nic nie jeść i stawić pod podany adres o 18:00. Wykonałem podane instrukcje, znalazłem na mapie lokalizacje i pojechałem na miejsce. Oczywiście przez korki dojechałem o 18:05. Miejsce było dosyć odludne, poza miastem. Gdy dojeżdżałem do bramy, ta otworzyła się i wjechałem alejką do dużego ogrodu, w którym znajdował się piękny dworek. Zadzwoniłem do drzwi i po chwili otworzyła mi Monika. - Spóźniłeś się - jej pierwsze słowa nie wróżyły mi dobrze. - Wejdź i idź do pierwszego pokoju po prawej i przygotuj się. Po wejściu do pokoju zobaczyłem wieszak na ubranie, a na stoliku obrożę. Szybko się rozebrałem i zapiąłem obrożę na szyi. W tym momencie Monika weszła do pokoju, spojrzała na mnie i dostrzegłem w jej oczach aprobatę. Zaprowadziła mnie do łazienki i wskazała jakiś przedmiot mówiąc, że instrukcja obsługi jest na kartce obok, po czym z uśmiechem wyszła. Okazało się, że miałem zrobić sobie lewatywę. Zacząłem się domyślać przynajmniej jednego punktu dzisiejszego wieczoru. Ledwo skończyłem, gdy znowu weszła Monika i zapięła mi smycz do obroży patrząc na mnie wyczekująco. Nie wiedziałem o co jej chodzi, więc złapała mnie za jądra i syknęła - Czy tak porusza się pies? Wtedy zrozumiałem i opadłem na kolana. Monika ubrana była w krótką, czarną spodniczkę i czarny podkoszulek. Na nogach miała wysokie szpilki złożone prawie z samych pasków. Pociągnęła smycz zmuszając mnie do pójścia za nią. Zeszliśmy schodami do piwnicy, co ...
    ... nie było łatwe na czworakach. Na dole było dosyć spore pomieszczenie utrzymane w kolorystyce czerni i czerwieni. Było tam spore łóżko, masywny stół z pasami na bokach, a na ścianach wisiały przeróżne baty, pejcze, szpicruty, sznury i sztuczne członki. Monika powiedziała - Najpierw załatwimy sprawę twojego spóźnienia. Zdjęła ze ściany pejcz z wieloma skórzanymi paskami i usiadła na łóżku. Zdjęła szpilki i wskazał na swoje stopy mówiąc - błagaj mnie o przebaczenie. Podszedłem szybko do niej i zacząłem lizać jej stopy, ssać lekko podsuwane mi palce, przechodziłem wierzchem, aż do kostek zerkając na Monikę. Miała półprzymknięte oczy i wyraźnie jej się to podobało. Po chwili takich pieszczot kazała mi położyć się na plecach, a nogi wyłożyć na łóżko po jej bokach. Złapała mnie w okolicach kostek, a swoje stopy zbliżyła mi do twarzy. Znowu musiałem je lizać, wkładała mi prawie wszystkie palce do ust poruszając stopami rytmicznie jakby mnie posuwała w usta. W pewnej chwili robiąc tak, drugą stopę przesunęła na mojego członka. Oczywiście byłem już nieźle podniecony. Pocierała go chwilę stopą po czym nacisnęła na moje jądra. Odruchowo chciałem złożyć nogi, ale ona siedział pomiędzy nimi i nie miałem za bardzo ruchu. Bawiła się tak dłuższą chwilę to naciskając, to trącając stopą od spodu, to łapiąc palcami za skórę i ciągnąc cały worek do siebie. Co chwilę zmieniała stopy tak, że jedną cały czas miałem przy ustach, a drugą byłem męczony. Czułem już ból jąder od nacisku, ale starałem się ...
«1234»