niebo,piekło i z powrotem cz 5
Data: 18.07.2024,
Kategorie:
Podglądanie
Tabu,
Autor: agatslawe
... takiego.
- spoko wszystko spakowane –odparłam
Zenek chciał coś jeszcze powiedzieć, ale chyba dostał kuksańca od Bożenki bo stęknął i wydukał tylko
- no to zdrowie tych co muszą dziś pracować, nawet za podwójną stawkę
- do zobaczenia kochanie – dodał Sławek polewając gościom – pomogę ci zapakować się do samochodu
Wyszliśmy na dwór, mróz jakby zelżał. Tato już dawno odpalił auto, żeby córeczce dupka nie zmarzła, jak zawsze powtarzał. Zapakowaliśmy torby.
- czekaj na mnie – powiedziałam na odchodne do Sławka,
Zrobił pytającą minę
- nie pij już, a będzie nagroda
Nic nie odpowiedział tylko patrzył na mnie z niedowierzaniem.
7. koncert cz 2
Droga była uciążliwa. Odwieźliśmy mamę i babcię i po półtorej godziny jazdy byliśmy pod hotelem. Pierwszy zauważył mnie Witek. Zgasił papierosa, podszedł i odebrał moje bagaże od taty.
- słyszałem panie Witku, że dziś gracie za podwójną stawkę – zagaił ni stąd, ni zowąd tato
Zamurowało mnie.
- eee, tak - zapytał zaskoczony
- no tak mówiła Agatka, chyba że to tylko przechwałki przed teściami, co Agatko ?
Zamurowało mnie, zatynkowało i pomalowało. Stałam jak ściana i nie wiedziałam co zrobić. Zakłopotanie, upokorzenie i niesamowite podniecenie odebrało mi mowę.
- to chyba dotyczy tylko naszej gwiazdy – odparł Witek przyglądając mi się z zaciekawieniem – gwiazdy tego wieczoru
Nic nie mówiąc wyjęłam ubrania z samochodu,
- pa tato – pocałowałam go w policzek i ruszyłam w stronę drzwi
- ...
... dowidzenia, dowidzenia panie Witku – dobiegło mnie z tyłu
Prawie biegłam, co za wstyd, na pewno się zorientował co chcę zrobić, no tak teraz nie mam jak się wycofać, telepał mną strach, wstyd z podnieceniem naraz. Byłam jak osa w pajęczynie, nieważne jak długo bym się wyrywała i tak się nie wyrwę, pająk mnie pochłonie.
- Agata zaczekaj – dogonił mnie – słyszę że się zdecydowałaś – powiedział otwierając drzwi
- nie wiem, ale się dowiaduj – postanowiłam nie dać mu satysfakcji i potrzymać go w niepewności.
Cholera najpierw słowa teściowej a teraz taty wpędziły mnie w sytuację z której nie było już wyjścia. Czyżby.
Żadne słowa mnie nie wpędziły w tą sytuację, sama tego chciałam, a teraz już pragnęłam całą sobą. Przekroczyłam próg hotelu i stanęłam. A więc to jest mój Rubikon. No dobra, niech się dzieje.
Witek minął mnie i zapraszającym gestem poprowadził do pokoju w którym była garderoba.
- cześć chłopaki
- cześć, część – przywitali mnie zajęci gitarami koledzy
- gdzie się mogę przebrać – zapytałam
- tam jest d**gi pokój, za pół godziny wchodzimy –dostałam suchą odpowiedź
- a czym zaczynamy – zapytałam – bo nie wiem w co się ubrać
- a co zamierzasz przebierać się do każdego kawałka - spytał Witek
- nie ale chcę się dopasować do stylu muzyki w każdym wejściu - odparłam
- o to się chyba nie da – zauważył klawiszowiec
- no to się postarajcie, wymyślcie coś – przekonywałam – nowa jakość
- hmmm, ok – myślał klawiszowiec na głos - powiedzmy że ...