Zabawa Marka
Data: 19.07.2024,
Kategorie:
BDSM
Autor: Adam Adamsky
- Marek, nie tak mocno.
- Byłaś niegrzeczną dziewczynką, poniesiesz teraz karę. Zaknebluje ci usta i możemy zaczynać.
Nie wiem sama dlaczego zgadzam się na tą zabawę. Trochę jestem sama sobie winna. To było jakiś rok temu. Marek zapytał mnie co czytam, odpowiedziałam, że koleżanka pożyczyła mi „Pięćdziesiąt twarzy Greya”.
Przeczytałam wszystkie trzy tomy tylko dlatego, że moje koleżanki zachwycały się nią. Kiedyś przy kawie powiedziałam im, że to książka o jedzeniu. Ania zapytała skąd ta opinia, odpowiedziałam, że główni bohaterowie tylko rżną, pieprzą i wkładają do buzi. Nie znalazłam zrozumienia wśród swoich towarzyszek i temat szybko się urwał. Zdziwiłam się kiedy po przyjściu z pracy zastałem Marka czytającego tą książkę, był tak zabsorbowany, że nie zauważył jak weszłam do domu. Po dwóch tygodniach skończył całą trylogię i się zaczęło. Ale zacznę od tego, że wcześniej nasze życie erotyczne po dwudziestu latach małżeństwa praktycznie nie istniało. Sporadyczny seks raz na miesiąc, wszystko odbywało się mechanicznie, kładłam się na plecach, rozkładałam nogi a on robił swoje.
Marek miał czterdzieści siedem lat, był właścicielem hurtowni części samochodowych, ja o pięć lat młodsza byłam nauczycielką wychowania początkowego. Nie mogliśmy mieć dzieci więc moja praca z dziećmi była jak gdyby namiastką macierzyństwa. Mogę śmiało powiedzieć, że byłam i nadal jestem atrakcyjną blondynką o wydatnych piersiach i długich nogach. Marek kiedyś był bardzo przystojny, na ...
... początku lat dziewięćdziesiątych miał czarne bmw cabrio. Bujna czupryna, czarna skóra wybijana ćwiekami, jeansy z peweksu, kiedy podjeżdżał pod mój dom z ręką przełożoną przez okno z nonszalancko trzymanym papierosem w ustach wyglądał jak James Dean albo John Travolta z Grease. Po dwudziestu latach niewiele zostało z Travolty a sporo przybyło z Danny DeVito. Wyłysiał, przytył, szczupłe nóżki przy bardzo przy dużym obwisłym brzuchu, no cóż nie prezentował się zbyt atrakcyjnie ale to mój mąż i cały czas go kochałam.
Przyjechaliśmy kilka godzin temu do naszego domku na Mazurach, był to drewniany domek z bali. Jeszcze w samochodzie musiałam go zapewnić, że dziś zabawimy się w jego zabawę. Był środek lata, na zewnątrz robiło się już szaro, domek stał w lesie nad brzegiem jeziora, najbliższy sąsiad był dwanaście kilometrów od nas, dookoła zalegała cisza, słychać było tylko odgłosy lasu. Jutro przed południem miała przyjechać moja siostra z mężem i mieli zostać na kilka dni, dlatego Marek nalegał żeby ta noc należała do nas, bardziej chyba do niego, ale czego się nie robi dla męża.
Dawno minął ten czas kiedy odczuwałam radość z seksu. Ptaszek Marka nie był zbyt duży ale nadrabiał to namiętnością i czułością, orgazm miewałam sporadycznie, nie mogę mówić o wspaniałym seksie ale było znośnie, nie byłam wymagająca. Z czasem było co raz gorzej seks sprowadzał się do rutynowych czynności jak mycie zębów tyle, ze nie codziennie a raz czy dwa razy w miesiącu. Sytuacja zmieniła się po tym ...