Zabawa Marka
Data: 19.07.2024,
Kategorie:
BDSM
Autor: Adam Adamsky
... jak Marek przeczytał Greya, wyglądało jakby złapał drugą młodość. Iskierki w jego oczach, entuzjazm połączony z odrobiną nieśmiałości kiedy pytał mnie pierwszy raz czy możemy tak się zabawić, nie widziałam w nim takich emocji już od bardzo dawna i pomimo moich uprzedzeń zgodziłam się. Marek miał znajomego policjanta, który zorganizował mu dwie pary prawdziwych policyjnych kajdanek. Pamiętam dzień w którym je dostał. Zatrzymał samochód na podjeździe i szedł do domu przyciskając do piersi dwoma rękami papierową torbę tak jak by to był śpiący szczeniak, ulubiony pupil całej rodziny. Rozpakował z namaszczeniem torbę przy kuchennym stole i dziesięć minut wpatrywał się w błyszczący metal, w kącikach ust pojawiła się ślina, oddech z miarowego przyspieszył i stawał się co raz głębszy, przestał mrugać powiekami. Nie wiem gdzie był myślami w tym czasie, nie chciałam się nad tym zastanawiać a tym bardziej tam zaglądać miałam wrażenie, że może mi się to nie spodobać. Gdyby kajdanki były nową kolejką elektryczną a Marek miał dziesięć lat zostawiłabym go samego ze sobą, żeby mógł się nacieszyć się nową zabawką. Nie było tak więc powiedziałam nieco podniesionym tonem – Kolacja na stole! Marek podskoczył do góry jak dzikie zwierze, które wyczuło zbyt późno nadchodzące niebezpieczeństwo. Jedna para kajdanek wypadła mu z drżącej dłoni i z hukiem uderzyła o podłogę. Jego twarz przypominała dwunastolatka przyłapanego przez ojca na oglądaniu czasopisma tylko dla dorosłych, lekko rozmyty ...
... nieobecny wzrok, drżące dłonie, cera w kolorze jasny burgund, wszystkie te objawy potwierdziły moje przekonanie żeby nie pytać o czym myślał zgodnie z zasadą „Nie zadawaj pytań, na które nie chcesz znać odpowiedzi”.
Zabawa polegała na tym, że Marek przypinał mnie do łóżka z szeroko rozstawionymi ramionami, chodził dookoła mnie i powtarzał jaka to jestem niegrzeczna jak bardzo zasługuje na takie traktowanie. Nakręcał się tym gadaniem do czasu kiedy był już wystarczająco napalony, wtedy rzucał się na mnie i po trzech minutach tego co w wolnej interpretacji można było nazwać pieprzeniem spuszczał mi się na twarz pomimo mojego sprzeciwu, najbardziej nienawidziłam spermy na twarzy. Oczywiście ja i moje potrzeby w tej zabawie grały drugorzędną rolę a zaryzykuje nawet stwierdzenie, że nie liczyły się wcale, o orgazmie mogłam tylko pomarzyć. Zabawy takie trwały już od kilku miesięcy i Marek zaczął się nudzić. Wpadł na pomysł, że zwiąże mi również nogi i zaknebluje, poddałam się jego woli do tego stopnia po raz pierwszy i właśnie zdecydowałam, że ostatni. Nie mogłam mu tego powiedzieć, mogłam próbować krzyczeć i wyprężać się, podnosić biodra do góry. Jedynie co zyskałam to że Marek poczerwieniał na twarzy zdecydowanie wcześniej niż zwykle, zrobił wielkie oczy i przyglądał się przedstawieniu. Kiedy się zorientowałam, że zupełnie na opak interpretuje moje zachowanie, uspokoiłam się, zdałam sobie sprawę, że nic tym nie zyskam, postanowiłam, że przeżyje jeszcze ten jeden raz i już nigdy więcej ...