1. Lekcja seksu


    Data: 19.07.2024, Kategorie: Sex grupowy Brutalny sex Autor: Baśka

    Jakiś czas temu spotkałam się w Internecie z "opowiadaniami erotycznymi", ale w większości są to opisy "małolatów", więc nie przypuszczałam, że to co ja mogłabym napisać, może kogoś interesować. Praktycznie zawsze już teraz na wyjazdy biorę laptopa, to któregoś razu, mając na wyjeździe trochę czasu, opisałam moje Walentynki oraz kilka innych sytuacji, nie wiedząc, czy kiedykolwiek je wykorzystam.
    
    Teraz już wiem, że być może ma to sens, więc będę pisała dalej. Natomiast mogę mieć problemy, co jest pikantne, a co jest ostre. Mam trochę różnych "wspomnień", chociażby wyjazdy do Hamburga, gdzie czasami świadomie decyduję się na bardzo ostry seks, ale nie chamski. Nie lubię chamstwa. Każda "zabawa" odbyła się w bardzo estetycznych warunkach, z zachowaniem norm higieny i bezpieczeństwa.
    
    Być może odważę się je opisać, ale ja nie umiem kląć, ja nie umiem używać tzw. brzydkich słów i takich właśnie w moich opowiadaniach nie znajdzie. Uważam, że wszystko można opisać w sposób bardzo precyzyjny, subtelnie, nie używając ordynarnych słów.
    
    Ponieważ już kilka moich opowiadań ukazało się tutaj, parę słów o sobie.
    
    Mam 45 lat, ale, nie będąc zarozumiałą, na tyle nie wyglądam z racji mojej postury. Mam 150 cm wzrostu, 84 cm w biodrach, ważę 48 kg i jak to co poniektórzy mówią płaska jak deska. Rzeczywiście, biust mam nastolatki, pomimo, że ponad 20 lat temu urodziłam dziecko i wykarmiłam je piersią, natomiast brzuszek mam wyjątkowo płaski. Nie jest to zasługa żadnej diety, bo żyję ...
    ... i odżywiam się normalnie, wcale nie gardząc słodkim, ale uwarunkowań genetycznych. Taka po prostu jestem.
    
    Ukończyłam kiedyś ekonomię, jak zaczęłam pracować dorobiłam prawo i nie tak dawno psychologię. Biegle mówię po angielsku, niemiecku i rosyjsku. Takie przygotowanie zawodowe spowodowało, że dzisiaj jestem szefową działu marketingu w stosunkowo dużej firmie.
    
    Praca moja wymaga dosyć częstych wyjazdów na targi, wystawy lub inne spotkania promocyjne, nie tylko w Polsce, ale również za granicę. Mamy przedstawicielstwo w Hamburgu, gdzie jeżdżę średnio raz na kwartał.
    
    Jak widzicie zawodowo nieźle, prywatnie też dobrze, ale inaczej. Mąż mój w latach 80-tych wyjechał za granicę zostawiając mnie z małym dzieckiem. Była później możliwość dojazdu do niego, ale ja nie chciałam. Pomogli mi rodzice, miałam dobrą pracę, wychowałam i wykształciłam syna, dwa lata temu skończył maturę i wyjechał do ojca kształcić się dalej.
    
    Teoretycznie jestem sama, ale od pewnego czasu mam różnych przyjaciół, bo jak każda normalna kobieta tęskniłam za mężczyzną, tym bardziej, że jestem dosyć pobudliwą kobietą w tym zakresie, a nie satysfakcjonują mnie sztuczne środki zastępcze.
    
    Cała sprawa, jak to się mówi, rypnęła się w 1990 roku. Po kilku latach starania dostałam nareszcie rozwód i postanowiłam tę okoliczność we właściwy sposób uczcić. Poprosiłam jednego z moich przyjaciół, aby mi zorganizował spotkanie z pięcioma partnerami. Kiedyś w jakiejś rozmowie pań usłyszałam, że chcąc zrobić swojemu ...
«1234...9»