1. Oliwka, V


    Data: 23.07.2024, Kategorie: Inne, Autor: shortstorylong

    ... wyznanie?
    
    "Nie mogłam... Po prostu chciałam tego."
    
    "Ale dlaczego ja..." nie umiałem dokończyć. Sumienie dusiło mnie za gardło jak zaciskający się stryczek.
    
    "Oj... Przecież też Ci się zawsze podobałam. Nie mów, że nie. Droczyłeś się ze mną przy każdej okazji."
    
    "Ale to nie było tak..." próbowałem wyjaśnić. Nie umiałem szybko znaleźć słów. Tego się nie dało wyjaśnić. Obronić. Usprawiedliwić.
    
    "A jak? Pamiętam jak co wakacje gapiłeś się na mój tyłek. Na moje nogi."
    
    "Nie ja nie to nie tak" szeptem spanikowałem.
    
    "Daj spokój. Zawsze Ci się podobałam. Nie zaprzeczaj."
    
    Przypomniałem sobie wszystkie poprzednie wakacje. Jak nurkowaliśmy po raki. Jak wygrzewaliśmy się w słońcu. Jak ona próbowała mnie poddusić kiedy wygrałem w karty i jak wgniatałem ją dla zabawy w koc kończąc pojedynek na docinki. Niewinnie. Najzupełniej... Niewinnie?
    
    "Potem nie było Cię przez kilka lat. A teraz przywiozłeś tutaj ją."
    
    "O co ci chodzi?" wyrwała mnie ze wspomnień. "Że jaką ją?"
    
    "No Ankę. Nie mów mi, że nie wiedziałeś."
    
    "O czym?" szeptałem co raz głośniej, co raz bardziej zdenerwowany.
    
    Jej ręka powoli powędrowała w górę moich pleców a stara deska pod nami delikatnie skrzypnęła kiedy przycisnęła się do mnie jeszcze bardziej.
    
    "Ona bardzo lubi się ruchać."
    
    To stwierdzenie wybrzmiało tak, jak tylko ona mogła to powiedzieć. Bezpośrednio, ordynarnie i bardzo troskliwie.
    
    "No my już kilka razy" zacząłem ale Oliwka nie dała mi dokończyć.
    
    "Nie z tobą. Mam już trochę ...
    ... za sobą ale ona" na chwilę zabrakło jej słów "chyba tego chciała. A potem mnie jakby upolowała."
    
    Po raz pierwszy usłyszałem, nawet przez ten delikatny szept, jak blond diablica traci pewność siebie. Jak poskromiona złośnica, skruszona i rozbrojona. Bezbronna.
    
    "Co?" Głupi dalej nie złapałem.
    
    "Przecież mnie uwodziła cały czas. Jak tylko zauważyła..."
    
    "Co?" Zdałem sobie sprawę że jestem debilem.
    
    "No. Że mam na ciebie ochotę. A Ty na mnie."
    
    "Ale to nie tak. Ja wcale nie. Ej jesteś moją siostrą prawie!"
    
    "Tak jakby to miało znaczenie!" przerwała mi krzycząc bardzo po cichu! "Odpuść sobie i się nie zapieraj."
    
    Przyciągnęła moją głowę niżej i pocałowaliśmy się. Nie protestowałem. Chciałem. Nie, jednak nie chciałem. Zawsze ją uwielbiałem. Móc ją pocałować to jak w końcu stanąć na szczycie góry. Spojrzeć w dół i odetchnąć z zadowoleniem.
    
    "To znaczy jak niby ona cię uwodziła, Oli?" Zapytałem wróciwszy do siebie.
    
    Opadła z palców i znowu była niższa. Musiała się naciągać żebyśmy mogli się pocałować. Poderwałem ją za uda i posadziłem na umywalce, żeby spojrzeć jej w oczy bez zginania głowy.
    
    To było idiotyczne. Widziałem tylko kontur jej głowy. To że znalazła się wyżej a ja pomiędzy jej rozchylonymi nogami było jednak całkiem jasne. Podnieciłem się znowu a myśli uciekły mi w stronę małego złotego trójkąta i karmazynowego serduszka, które koronowały jej mokrą, ciasną szparkę. Miałem ochotę całować ją tam aż dojdzie. Stanął mi ale wbiłem się w chłód zlewu jak ...