Za latarnia mur
Data: 13.11.2019,
Kategorie:
Lesbijki
Autor: orfeusz
... razem ze szklanką wody. Ułożyła się koło niej obejmując ramieniem, przełożyła nogę przez jej ciało przyciągając do siebie. Poczekała aż zaśnie. Potem wstała, rozwiesiła ubrania w szafie, rozpakowała torby i plecak, biżuterię włożyła do ich wspólnej teraz szkatułki. Wyszła do sklepu, kupiła lody truskawkowe. Krystyna obudzi się dopiero jutro po południu, być może będzie miała na nie ochotę.
Po dwóch tygodniach Krystyna znalazła pracę. Było to pół etatu w małej firmie. Nienormowany czas pracy pozwalał jej na wykonywanie zadań przed lub po zajęciach. Musiała tylko wywiązać się z określonej pracy w terminie. Trudno było znaleźć lepszą. Jej się udało, być może zaczęło uśmiechać się do niej szczęście. Szef ją lubił, a ona szefa. Dobrze się tam czuła. Mijały kolejne miesiące. Przyjaciele, których do tej pory miała zostawili ją. Nie było jej żal. " Nie zasłużyli na to bym była z nimi" - tak to sobie tłumaczyła. Znalazła innych wśród homo i hetero, którzy ją rozumieli. Z Dorotą urządziły dla nich nawet kilka imprez. Obie stworzyły przytulny ciepły dom. Był w nim czas na pracę, naukę, sprzątanie, na rozmowy, miłość i seks. Otwarty dla przyjaciół i nowych znajomych, dla rodziców Doroty i brata Krystyny. Jej rodzice natomiast pogodzili się z tą myślą, teraz musieli ją zaakceptować. Na tym polu wiele zdziałał Tomek. Zaprosili ją nawet do siebie, ale samą. Podziękowała im i powiedziała, że jeżeli nie może przyjść z Dorotą to rezygnuje. To była jedyna możliwość by zmusić ich do pełnej ...
... akceptacji. Gdyby się zgodziła najprawdopodobniej nigdy nie uznali by Doroty. Praca nie dawała jej wielkiej satysfakcji, ale za to przynosiła pieniądze i to nie najgorsze. Szef lubił przebywać w jej towarzystwie, czasem miał humory i był nieprzyjemny, ale zwykle udawało jej się rozładować ciężki nastrój i znów było dobrze. Dwa razy zaprosił ją na kawę, ale grzecznie odmówiła. Jest lesbijką i tak już zostanie, a on nie musi o tym wiedzieć. Dorota kończyła właśnie obiad, ziemniaki, schabowy i surówka z pory. W telewizji leciał głupkowaty serial, przeglądała gazetę. Usłyszała przekręcany klucz w drzwiach. Ucieszyła się. Już w pracy nie mogła się skoncentrować, marzyła by był wieczór, żeby każda miał swój dzień z wszystkimi sprawami i problemami za sobą, i żeby mogły gdzieś razem zaszaleć. Wiedziała, że jutro będzie miała okres, a zawsze dzień przed jej napięcie wzrastało do maksimum. Drzwi otworzyły się, zamknęły i cisza. Minęła dłuższa chwila. Krystyna weszła do pokoju, ciężko usiadła na krześle. Dorota wstała, zebrała naczynia: - Widzę, że źle się czujesz. - Nie - odpowiedziała dziwnie stanowczo. - Chcesz herbaty, może obiad. Kiwnęła przecząco głową. Dorota zaniosła naczynia do kuchni. Wróciła z dwoma szklankami soku. Postawiła je na stole. Podeszła do Krystyny i zaczęła bawić się jej włosami. - Jesteś taka blada, coś się stało? - tak naprawdę nie chciała słuchać, zresztą co w tym momencie mogło być ważniejsze od jej potrzeb. - Zostaw - była szorstka jak nigdy dotąd, ale Dorota ...