1. Widzenie małżeńskie. Część trzecia.


    Data: 06.08.2024, Autor: Rafaello

    ... wyglądam....
    
    Nie zamierzałam się upominać ani wypominać mu cokolwiek. Miałam świadomość, że to może tak wyglądać. Słowa psycholog zaczęły wypełniać się co do joty. Wykonałam polecenie i położyłam się na brzuchu. Twarz ułożyłam na poduszce, na lewym policzku i wgapiałam się w ścianę. Czekałam na dalszy rozwój sytuacji.
    
    Piotrek rozpiął mój stanik, a potem także ramiączka. Wyjął go spode mnie i prawdopodobnie odrzucił na bok. Ciekawiło mnie, czy także go powąchał, ale w sumie do niczego ta wiedza nie była mi potrzebna. Położył się na mnie i zaczął całować mnie po szyi. Włożył ręce pode mnie i rozpoczął masaż moich nabrzmiałych piersi. To było bardzo przyjemne, było mi coraz lepiej. Zaczynałam odzyskiwać wiarę, że dla mnie to spotkanie też będzie owocne, w kontekście zaspokojenia seksualnego.
    
    Włożył rękę między moje uda. Masował je przez chwile, ale zorientowałam się, że chce szybko przejść do rzeczy. Nie chciałam usłyszeć kolejnego upokarzającego polecenia, jakim było rozłożenie nóg i sama to zrobiłam. Kiedy o tym pomyśle, to jednak moje fantazje o byciu dziwką były tylko czczym marzeniem. Tak naprawdę, kiedy już nią praktycznie się w tej sytuacji stałam, było to straszne. Nigdy za żadne pieniądze nie chciałabym wykonywać tego zawodu.
    
    Sama nie wiem, kiedy Piotrek wszedł we mnie od tyłu. Nie zaskoczyło mnie to, ale nie wiedziałam, że zrobi to tak szybko. Był przy tym trochę brutalny. Chwycił się ręką poręczy łóżka i zaczął mnie posuwać. Łózko, było najwyraźniej ...
    ... stare, bo zaczęło skrzypiec. Miałam tylko nadzieję, że nikt nie podsłuchuje pod drzwiami, bo na pewno domyśliliby się co się dokładnie teraz dzieje.
    
    Seks od tyłu nie był moim ulubionym, ale abstynencja zrobiła swoje. Sprawiło mi sporo przyjemności i satysfakcji to, że małżonek wyruchał mnie w ten sposób. Po kilku głębokich pchnięciach poczułam, jak fala orgazmu przeszywa moje ciało. Wygięłam się do tyłu, a Piotrek od razu przygwoździł mnie za pupę z powrotem do łóżka. To jeszcze bardziej spotęgowało moje uczucie. Jednak tego dnia doświadczyłam orgazmu.
    
    Piotrek nie miał dosyć. Ja po dwóch zbliżeniach mogłabym już skończyć, ale on najwyraźniej chciał jeszcze. Nie dziwiłam mu się i nie zamierzałam mu odbierać okazji do seksu z żoną, której nie dotykał od kilku miesięcy. Tym razem położył się obok mnie i objął mnie czule. Wprowadził we mnie z pomocą dłoni penisa i powoli zaczął wykonywać ruchy penetracyjne. Jednocześnie objął mnie i zaczął całować. Robiliśmy to „na boku”. To była jedna z moich ulubionych pozycji. Dawała mi nie tylko doskonałą penetrację pochwy, ale także możliwość pieszczot i wymieniania czułości z partnerem. Uwielbiałam kochać się w tej pozycji i on o tym wiedział. Słowo „kochać” jest tu kluczowe. W końcu to robiliśmy. Już nie byłam rżnięta ani nie dawałam mu, tylko się kochaliśmy.
    
    Po kilku chwilach oboje szczytowaliśmy. Potem nic nie mówiąc, leżeliśmy wtuleni w siebie i patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Czas mijał nie ubłaganie i już za chwile dostaliśmy ...