Złe miłego początki
Data: 17.08.2024,
Kategorie:
Nastolatki
wakacje,
Incest
pieszczoty,
Autor: darjim
Okoliczności były bardzo sprzyjające. Był późny piątkowy wieczór. Wszyscy już spali, więc nic nie stało na przeszkodzie, aby sobie trochę ulżyć. Pikanterii dodawał fakt, że nie byłem w swoim naturalnym środowisku, czyli: u siebie w domu, ale u ciotki i wujka.
W pokoju puściłem sobie pornosa na kompie. Dobrze, że w internecie jest sporo stron z takimi treściami, więc nie można było narzekać na brak wrażeń. Czasami więc robiłem sobie takie seanse wchodząc w kolorowy świat nieskomplikowanego seksu. Było to dla mnie jedyna forma rozładowania tegoż właśnie napięcia seksualnego, które kumulowało się we mnie, jak w każdym nastolatku. Cały zanurzyłem się w "akcję" rozgrywającą się na monitorze.
Na ekranie dobrze zbudowany i obdarzony szczodrze przez naturę Afroamerykanin wkładał swojego wielkiego kutasa w cipkę nieco puszystej, tlenionej blondyny. Ona była wielce szczęśliwa tym faktem. Na jej twarzy malowała się błoga rozkosz. Krzyczała przesadnie głośno i wciąż domagała się, aby jej partner robił to jeszcze mocniej i szybciej.
On niezmordowanie poruszał się w niej. Był, jak dobrze naoliwiona maszynka. Jego ruchy były automatyczne. Posuwał blondi w równym tempie. Istna seks-maszyna zaprogramowana na ostre pieprzenie.
Tleniona blondi była niezwykle usatysfakcjonowana.
Afroamerykanie mają duże fujary. Można wpaść w kompleksy porównując wymiary. Kompleksów nie miałem, ale fakty mówiły same za siebie.
Pocieszałem się myślą, że przecież nie ważna szpada, tylko to, jak ...
... się nią włada. A swoją władałem nawet nieźle. W sensie dosłownym. Naprawdę niezły był ze mnie szermierz.
Moja ręka wślizgnęła się pod materiał bawełnianych bokserek, które miałem na sobie. Dłoń zacisnęła się na sztywnym od dłuższego czasu penisie. Chwilę spoczywała nieruchomo. Potem zacząłem poruszać nią rytmicznie. Zsunąłem bokserki do kostek, aby mieć lepszy dostęp do mojego narządu intymnego, którego męczyłem niemiłosiernie.
Wszystko we mnie wrzało.
Temperatura sięgała górnych granic skali, a nawet znacznie ją przekraczała. Zatapiałem się po uszy w wirtualnym wymiarze. Nic innego się nie liczyło.
Wszystko byłoby okej, gdyby nie otwarte drzwi i nie stojąca w nich Bettina. Nie od razu zdałem sobie jednak sprawę z jej obecności w moim królestwie. Po prostu popełniłem błąd nie zamykając drzwi na klucz, ale skąd mogłem przypuszczać, że ta gówniara jeszcze nie będzie spała. Było już przecież późno.
A ona stała w progu z szeroko otwartymi oczami. Zastygła, jak biblijna żona Lota. Gdyby nie okoliczności, to jej mina warta była wszystkich pieniędzy. Takiego "karpia", to ze świecą szukać.
Przez chwilę panowała kompletna cisza. Oboje skamienieliśmy. Pierwszy doszedłem do siebie:
- Ej, wypieprzaj stąd! – krzyknąłem przykrywając dłońmi swą naprężoną męskość.
Bettina jeszcze przez chwilę nie mogła się ruszyć z wrażenia. W końcu jednak odwróciła się powoli i ruszyła w stronę drzwi. Zacząłem oddychać, gdy całkiem za nimi zniknęła.
Kurła...
Teraz kuzyneczka ...