-
Korporacyjne Intrygi (VII). Finał
Data: 19.08.2024, Kategorie: Brutalny sex intryga, Nastolatki Autor: armageddonis
... po czym chwiejnym krokiem ruszyła w stronę drzwi. Nawet teraz, ze sklejonymi śliną i spermą włosami, rozmazanym makijażem i sokami, dosłownie kapiącymi z jej dziurek – wyglądała zjawiskowo. Gdy wyszła usiadłem w fotelu i odpaliłem uśpionego laptopa. Na forach wrzało. Wiadomości z całego świata donosiły o załamaniu się światowego giganta. Pięknie. Pora na mój ruch. Wszedłem na stronę giełdy, po czym zleciłem zautomatyzowany zakup wszystkich akcji FRANQ-TRANS'U których cena spadnie poniżej 10 Euro. Po dwudziestu minutach byłem już właścicielem 75% akcji FRANQ-TRANS'U, co oznaczało że Pierre żegnał się właśnie z posadą. Zadanie zakończone. *** Następnego ranka ujrzałem to, czego się spodziewałem. Zakupione przeze mnie akcje powoli zyskiwały na wartości. Giełda, nadal oszołomiona, huczała od plotek. Dzięki "anonimowo" ujawnionym dokumentom na jaw wyszedł plan fuzji z Gaz Promem. Le Monde rozpisywał się o samobójczej śmieci Prezesa FRANQ-TRANS'U, zdyskredytowanego i doszczętnie zniszczonego. Wszyscy partnerzy handlowi odwrócili się od niego. Nie miał wyjścia. Czytając o tym zobaczyłem jak Iga przemyka się do łazienki. Spojrzała w kierunku otwartych drzwi gabinetu, po czym z uśmiechem rozszerzyła pośladki, ukazując zaczerwieniony po wczorajszych zabawach odbyt. Uśmiechnąłem się pod nosem. Wszystko układało się po mej myśli. Nagle zadzwonił telefon. - Tak? - odebrałem natychmiast. - Tu Krysia – usłyszałem znajomy głos. - Co się wczoraj stało? Rynek ...
... szaleje a my nagle staliśmy się największym holdingiem zachodniej półkuli! - Wiem kochana - odparłem radośnie. - Zwolnij wszystkich. - Słucham? - odparła. Usłyszałem zdumienie w jej głosie. Spokojnie skarbie, mówię o zarządzie - wyjaśniłem. - Wypierdol wszystkich - dodałem, po czym odłożyłem słuchawkę. Po 10 minutach miałem już 6 nieodebranych połączeń od członków Zarządu. Pierdolone, nadęte sukinsyny. Mają za swoje. Teraz to Ja jestem panem... FRANQ-TRANS w końcu znalazł się w moich rękach. Droga była ciężka i usłana trupami, ale było warto. Członkowie zarządu otrzymali swoje śmieszne odprawy, po czym zniknęli. Daria, wiedząc że Iwiński nie będzie już w stanie jej utrzymać, odeszła. Znalazła posadę na stanowisku asystentki wiceprezesa, którym była moja żona. Codziennie dziękowała nam za przyjęcie jej w szeregi korporacji, z czego nie omieszkaliśmy korzystać. Nie dowiedziałem się niczego o losie Sophie. W sumie, nie obchodziła mnie ani trochę. Podejrzewałem że usługuje ludziom Petrova w którymś z podmoskiewskich burdeli. Oczywiście pod warunkiem że nie gnije teraz z kulą w głowie, na poboczu jednej z tysięcy dróg, ciągnących się przez rozległą ojczyznę Petrova. Z przeklętym Rosjaninem i jego ludźmi nie miałem już więcej do czynienia. Może to i dobrze. Bez przeszkód, jakimi były FRANQ-TRANS i ludzie Petrova, POL-CORP rozwinął skrzydła, stając się jedną z czołowych firm globu w swej branży. Jednakże czy tak silna pozycja wystarczy ambitnemu Prezesowi? Czy ...