"Stawka Większa Niż Miłość"
Data: 20.08.2024,
Autor: Przystojniaczek
... istnieć, a ja wraz z nią.
Na szczęście odkładając słuchawkę telefonu, od razu wiedziałem kto będzie pasował na nowe stanowisko.
Ma na imię Marcel ma 31 lat i jest bardzo uzdolnionym księgowym, czyli takim jakiego akurat potrzebowałem, w dodatku jest moim asystentem, więc wiem doskonale jak pracuję i jak bardzo się stara.
Myśląc o tej osobie jawił mi się w głowie dość diaboliczny pomysł, którego postanowiłem powoli wdrażać w rzeczywistość, dodatkowo korzystając z zaistniałej sytuacji.
Na ostatnim spotkaniu biznesowym, w którym byłem bez małżonki, Marcel pilnując mnie przed wszelkimi głupstwami, jakie może popełnić pijany z lekka Pan Dyrektor, przybył w towarzystwie swojej narzeczonej Aleksandry.
Jak później się dowiedziałem, miała 23 lata i studiowała na wydziale dietetyki na uniwersytecie Wrocławskim.
Byłem oszołomiony jej wyglądem: brunetka o jasnej cerze, duże piwne oczy oraz oszałamiająca figura odziana czarną klasyczną suknią wieczorową z wycięciem na plecach, dodającym jeszcze więcej seksapilu swojej właścicielce.
Już gdy ją zobaczyłem miałem ochotę zrobić z niej niegrzeczną dziewczynkę, ale widać było, że zarówno jak Ola, tak i Marcel są bardzo mocno ze sobą związani i nie opuszczali się na krok.
Dlatego też, ów wieczoru musiałem zadowolić się dwiema "kelnereczkami", które za małą dopłatą spędziły ze mną ostrą pełną perwersji noc.
Wracając do biura, w dniu otrzymania telefonu „z góry”, było bardzo wielkie poruszenie w firmie związane z ...
... rozliczaniem podsumowań rocznych innych firm.
Tego typu poruszenie dało mi kolejny atut, aby zabieganego Marcela poinformować o dobrej nowinie i zszokować pewną propozycją.
Po obmyśleniu planu mojego działania wezwałem nie mającego o niczym pojęcia asystenta do mojego biura.
Gdy wszedł widać było wyraźnie, że miał delikatne spocone czoło, co wyraźnie świadczyło, że miał ręce pełne roboty.
Zapewne latał z papierami w te i z powrotem pilnując, aby nie było żadnych uchybień.
Witaj – powiedziałem łagodnym tonem, odwracając się w jego kierunku na moim skórzanym „fotelu prezesa” zza dębowego biurka.
Dzień dobry Panie dyrektorze, czy coś się stało? – zapytał Marcel lekko zdyszany.
To się jeszcze okażę – odpowiedziałem z lekkim uśmiechem wprawiającym go w osłupienie.
Usiądź musimy poważnie porozmawiać na temat twojej przyszłości w firmie. - mówiąc to wskazałem ręką fotel z naprzeciwka, na znak aby na nim usiadł.
Ale, Panie dyrektorze, czy popełniłem jakiś błąd?
Ja rozumiem, że jest troszkę zamieszania w firmie, ale to przez zbliżający się koniec roku rozliczeniowego, a ja robię wszystko co możliwe, aby została zachowana płynność naszej współpracy oraz firmy - Marcel długo nie myśląc zaczął od ręki się tłumaczyć.
Spokojnie, to o czym chcę z tobą porozmawiać to nic złego, a wręcz przeciwnie. – uśmiechnąłem się zawadiacko.
Swoją drogą uwielbiałem bawić się emocjami innych, ot takie hobby Pana dyrektora.
Widzisz, szykuję się awans na stanowisko kierownika ...