XXXciekawska - Anka cz. 5
Data: 22.08.2024,
Autor: gonzo
... bluzki. Kiedy został mu już ostatni, ukryty w spódnicy, miękkim ruchem do góry, uwolnił materiał bluzki. Odpiął go i wsunął ciepłe dłonie pod spód. Pieścił jej brzuch. Powoli odwróciła się do niego, a on zsunął bluzkę.
Przez chwilę stali naprzeciw siebie i mierzyli się wzrokiem, jak zapaśnicy przed atakiem. Tyle, że w ich oczach nie było nienawiści tylko czułość i uwielbienie.
Złapał ją za biodra i delikatnie przyciągnął do siebie. Muśnięciem warg dotykał jej czoła, powiek, czubka nosa, ust i policzków. Jego gorący oddech pieścił jej skórę, a dłonie wędrowały po plecach. Kiedy palce znalazły zapięcie biustonosza, wprawnie dokonały aktu uwolnienia. Gdy zdejmował ramiączka, cofnął się o pół kroku, żeby lepiej podziwiać krągłość jej piersi. Rozczulony ich widokiem wyjęczał, tylko:
- Och, Anka…
Ich oczy płonęły pożądaniem. Robert objął ją w pasie i zaniósł do łóżka. Kiedy rozluźnił objęcia, zsunęła się wzdłuż jego ciała i oparła udami o krawędź mebla. Pocałował ją namiętnie w usta i naparł na nią. Usiadła na brzegu materaca zanurzając dłonie w jego włosach, a następnie, kładąc się na plecach, pociągnęła go na siebie. Zawisł na rękach i przyglądał się jej intensywnie. Droczył się kiedy chciała go przyciągnąć do siebie. Wtedy uniosła się trzymając jego głowę w dłoniach i pocałowała mocno. Pocałunek podziałał, jak magnes, bo kiedy znów kładła się na plecach, podążył za nią przywierając całym ciałem. Złapał jej ręce w nadgarstkach i łagodnie położył za głową. Ten akt, ...
... swego rodzaju zniewolenia, wyzwolił w nim falę agresywnej namiętności. Wpił się w jej usta, jakby chciał wyssać z niej życiodajną energię. Pocałunek był tak głęboki, że zabrakło jej tchu i gwałtownie wyrwała się, odchylając głowę na bok. Dyszała, łapiąc oddech, a on rzucił się na odsłonięty policzek, ucho i szyję. Jego język penetrował wnętrze ucha, a kiedy zaczął kąsać jego krawędź, ogarnęła ją fala ciepłej rozkoszy. Po kaskadzie szyi, pocałunki spłynęły na ramiona i piersi. Próbowała uwolnić ręce i odwzajemnić pieszczoty, ale on trzymał je mocno. Splótł ich dłonie i teraz przejął całkowitą kontrolę nad jej rękami, które prostowały się lub zginały w zależności od sytuacji. Ta bezsilna walka wzbudzała w niej jeszcze większe podniecenie. Silne ręce mężczyzny, krępowały ją, jak węzły sznura. Przez chwilę jeszcze walczyła, by w końcu z rezygnacją i podnieceniem obserwować jego szturm. On – tymczasem - powściągnął atak. Znów zawisł nad nią, ciągle trzymając jej dłonie w imadle swoich. Oboje dyszeli po gwałtownym ataku namiętności. Patrzył w jej rozszerzone podnieceniem źrenice, jakby czekał na przyzwolenie. Po czym, powoli skierował się ku jej piersiom. Ta zmiana rytmu zaskoczyła Annę i w narastającym podnieceniu obserwowała bieg zdarzeń. Mężczyzna – tymczasem - zaczął krążyć ze swoimi pocałunkami dookoła jej skarbów. Jak zalotnik, który w tłumie dostrzegł wybrankę i przygląda się jej z daleka obmyślając plan ataku - tak on, dla zmylenia prawdziwych intencji, pieścił wargami i ...