1. Koniec beskidzkich uciech (IV)


    Data: 28.08.2024, Kategorie: Lesbijki małżeństwo, Sex grupowy Autor: BlueNight

    ... się masturbuj.
    
    – Co!? Dlaczego?
    
    – Dlatego, że taki jest mój warunek.
    
    – Jak ktoś tu wejdzie.
    
    – To zrób to szybko.
    
    Rozszerzyłam uda i zaczęłam się masować. Rozcierałam wzgórek i łechtaczkę, szybkimi okrężnymi ruchami, wkładając palce i rozciągając coraz wilgotniejszą pochwę. Byłam podniecona i ulegałam jej żądaniom, ale to nie zmieniało faktu, jak bardzo żałośnie to wyglądało. Goła dorosła kobieta masturbująca się przez młodszą, ubraną dziewczyną. Nie tego chciałam, nie tego oczekiwałam. Może po prostu dostałam, to na co zasłużyłam. Podciągnęła mi głowę za podbródek i patrzyła mi w oczy z lekkim uśmieszkiem, w kąciku ust. Miałam ochotę wydłubać jej te ciemnoniebieskie oczy. Przygryzłam wargi i z grymasem na twarzy włożyłam palce do środka pochwy. Nogi się pode mną ugięły i zaczęłam pojękiwać. Skubnęła mój sutek ostrymi paznokciami, impuls bólu zmieszał się z rozkoszą.
    
    – Zamknij oczy.
    
    Zamknęłam. Wtedy sięgnęła między moje uda i zacisnęła palce na mojej dłoni.
    
    – Mocniej i nie otwieraj oczu. Myślisz, że jak ktoś tu wejdzie, to ci odpuszczę.
    
    Sapnęłam i prawie skuliłam się wkładając głęboko palce.
    
    – Mówiłaś, że masz kogoś.
    
    – Ja tylko patrzę – wtedy poczułam jej ostre paznokcie muskające moje wargi i wędrujące po piersiach – i ci pomagam. Śpieszy mi się – rzuciła bezlitośnie i przerysowała paznokciem po moim brzuchu, wyzwalając zbierające się we mnie uczucie.
    
    – No właśnie – wyrzuciłam z siebie, po czym jęknęłam głośno i pochyliłam się mocno. ...
    ... Wymuszony orgazm wstrząsał całym moim ciałem.
    
    – Już?
    
    – Tak – wyrzuciłam z siebie, a samotna łza spłynęła mi po policzku.
    
    Usłyszałam kolejne polecenie, stłumione, jak przez watę. Wyciągnęłam dłoń oblepioną sokami i rozcapierzyłam palce.
    
    – Co robisz? – zapytałam, słysząc jakiś dźwięk.
    
    Trzymała w dłoniach telefon i nagrywała wszystko, a może tylko część. Pstryknął flesz. Zamrugałam i usiadłam z wrażenia na sedes.
    
    – Skasuj to… – rzuciłam spanikowanym głosem.
    
    – Kolejna pamiątka. Dla mojej dziewczyny.
    
    Schowała telefon do torebki i wyciągnęła flamaster.
    
    – Teraz twoja nagroda. Wstań.
    
    Oderwała mi dłoń od piersi i otworzyła flamaster zębami. Czułam, jak sucha końcówka drapie moją pierś, gdy zapisała na niej numer telefonu.
    
    – Raczej jest zmywalny – wyszeptała i pocałowała mnie w policzek. Z szerokim uśmiechem wyszła z łazienki, zostawiając mnie sam na sam z myślą, „co ja właśnie zrobiłam?”.
    
    *
    
    Wybrałam numer i korzystając z chwili samotności zadzwoniłam pod numer, który wcześniej zdobił moją pierś, a po którym został już tylko ciemnoróżowy ślad podrażnionej skóry.
    
    – Ledwo go zmyłam – rzuciłam wściekłym głosem – zajebie cię.
    
    – Julcia, po co te nerwy.
    
    – Co ja ci zrobiłam!?
    
    – Nic. To jak z rysunkiem? Dalej chcesz mnie narysować?
    
    – Tak – odpowiedziałam zawstydzona – ale jeszcze jeden taki numer i to będzie rysunek pośmiertny.
    
    – Schowaj pazurki. Jestem z Wrocławia tak w ogóle. Dogadamy się jeszcze.
    
    Wyłączyła telefon. Wszystko było ...