Przypadek Michała cz.XVII
Data: 17.11.2019,
Kategorie:
Hardcore,
Oral
Autor: Iks
... naprawdę niewiele mi zdradzili i niewiadomych było całe mnóstwo, to we łbie miałem urocze krągłości panny Novak. Nawet profesor Jaroszyński, u którego byłem wczoraj nie potrafił mi wyjaśnić wszystkiego. Potwierdził jedynie, że Otis to światowy autorytet i powinienem zdać się na niego. Cóż zdałem się bez oporu, ale nie bez znaczenia było, że miał naprawdę seksowną asystentkę.
Zgodnie z tym, o czym rozmawiałem z nią ostatni raz w kawiarni starałem się powściągać fantazje, ale wszyscy święci mi świadkiem, że było to trudne. Kilkakrotnie mój dar mocno poszybował w stronę Sandry. Nawet teraz, stojąc pod jej drzwiami moje kosmate myśli błądziły wokół Amerykanki.
- No jestem gotowa - Drzwi otwarły się, zanim zdążyłem zapukać. - Miło z twojej strony, że poczekałeś.
- Zawsze do usług - skłoniłem się teatralnie, wdychając zmieszane zapachy szamponu i perfum. Nie do końca wysuszone włosy zdradzały, że wcześniej brała prysznic.
Wszedłem do środka i rozejrzałem się z podziwem.
- No, no, no! Niezłe lokum ci znaleźli - zawyrokowałem.
- Aż za bardzo. Przyznam szczerze, że chwilami ciężko mi sie skupić na zadaniach, które mi wyznaczono. - Z uśmiechem przyznała Sandra. - Czuję się jak na ekskluzywnych wczasach.
- Bez przesady! Warszawska Białołęka to nie Mauritius czy inne Seszele. - Prychnąłem rozbawiony. Z salonu doleciał mnie głos Davida Gahana z Depeche Mode. "Freelove". Fajny kawałek, też go lubiłem.
- W Waszyngtonie mam dużo pracy, wierz mi - stwierdziła, ...
... poważniejąc gospodyni. Gestem zaprosiła do wejścia głębiej. - Nie byłam na urlopie od trzech lat, a to sprawia, że w Warszawie czuję się lepiej niż w egzotycznych kurortach.
- Ok., rozumiem.
W salonie było nieprzyzwoicie elegancko. W powietrzu unosił się klimatyczny zapach. Wystrój był zapewne nabyty przez Sandrę, ale zapachowe świece dodała od siebie. Na niewielkim szklanym stoliku stała napoczęta butelka wina i napełniony w dwóch trzecich kieliszek białego wina. Na kanapie obok leżała niedomknięta książka. Olivia Cunning. "Za sceną". Nie kojarzyłem, ale to bez znaczenia.
- Ugościć cię czymś czy przechodzimy do konkretów? - zapytała Sandra. Odniosłem wrażenie, że była lekko spięta. - Wina ci nie proponuję, bo to niezbyt dobry pomysł przed zabiegiem.
Przyznam, że "przechodzimy do konkretów" w jej ustach skojarzyło mi sie jednoznacznie. Nie miałbym nic przeciwko temu, żeby legnąć na kanapie, która kosztowała pewnie więcej niż połowa mebli w mojej chacie i dobrać się do apetycznego ciała panny Novak. Z bólem odpędziłem od siebie rozkoszne myśli.
- Dajmy spokój konwenansom. Przejdźmy do powodu mojej wizyty - oznajmiłem, ulegając przyzwoitości.
- To przejdźmy do tamtego pokoju - zarządziła Sandra, wskazując najodleglejsze pomieszczenie.
Za drzwiami spotkał mnie kolejny szok. W przeciwieństwie do komfortowej i ekskluzywnej większości mieszkania ten pokój prezentował się ubogo i inaczej. Przypominał gabinet lekarski. W rogu stały dwie wąskie szafki, a na środku fotel ...