1. Mazurskie lato


    Data: 17.11.2019, Kategorie: małżeństwo, wakacje, Zdrada Autor: koko

    ... nie wyglądała na urażoną. Torturowała go swoim radosnym nastawieniem.
    
    - Przepraszam cię, Ewuniu – tak mnie pobudziłaś, że mógłbym się wczoraj zgodzić na wszystko.
    
    - Taaak? Jaka jestem rozczarowana. - Zrobiła minkę zasmuconego dziecka. - A miałam już pewne plany – udała rozmarzenie. Widziała jego głupią minę i bawiła się z nim bezlitośnie.
    
    - Ale warto było pomarzyć. Wczoraj cudownie mnie kochałeś – powiedziała już całkiem serio i czule go pocałowała. Na tym zakończyli temat.
    
    Minął ostatni tydzień pobytu na Mazurach. Kamil zakończył już wszystkie roboty i właściwie „dopieszczał” tylko pomieszczenia, które na żywo wyglądały o niebo lepiej niż na wizualizacjach architekta. W każdym razie wszystkim bardzo podobał się końcowy efekt. Szczególnie Monika nie kryła podziwu dla jego umiejętności i kunsztu, i często zaglądała do „stodółki” w trakcie końcowych prac. Nieuchronnie nadszedł też ostatni dzień wspólnych wakacji. Niedziela była wyjątkowo upalna i duszna, a do tego wszystkim udzielił się jakiś dziwny, melancholijny nastrój. Świadomość rychłego rozstania i powrotu do codziennych obowiązków mogła rzeczywiście wydawać się depresyjna, bo przecież spędzili tu cztery, beztroskie tygodnie. Nic dziwnego, że cała czwórka postanowiła jeszcze zaszaleć. Już od samego rana we wsi odbywały się koncerty, a na wieczór jak zwykle zaplanowano potańcówkę. Tym razem zdecydowali się wziąć samochód, ponieważ wszystkie serwisy ostrzegały przed gwałtownymi burzami po południu. W powietrzu ...
    ... czuć było duchotę, a niebo było jakby zamglone. Monika miała prowadzić, bo jako najmłodsza, zgodziła się nie pić alkoholu. Zresztą nie oponowała, bo jak sama mówiła, nie przepadała za piwem czy wódką, preferując bardziej szlachetne drinki. Przed samym wyjazdem podkusiło jeszcze Kamila, aby uprzątnąć przyczepkę z narzędziami i szybko tego pożałował. Nie wiadomo jak to się stało, ale poczuł drapanie w oku. Coś musiało mu wpaść i dokuczliwie podrażniało siatkówkę. Dziewczyny natychmiast go obejrzały, ale nie znalazły żadnego obcego ciała. Dolegliwości jednak nie ustąpiły. Perspektywa ostatniego, wspólnego wieczoru była na tyle kusząca, że mimo łzawienia nie zrezygnował z wyjścia na festyn.
    
    We wsi panowała już atmosfera pikniku i zabawy, dlatego z trudem znaleźli kawałek cienia, w którym jako tako schronili się przed lejącym się z nieba żarem. Siedzieli rozleniwieni na trawie, popijając zimne piwo i byli dla siebie bardziej wylewni niż zazwyczaj. Wiedzieli przecież, że to ostatnia impreza razem. Dziewczyny wyglądały jak zwykle niesamowicie. Obie były ubrane na biało: Ewa nosiła krótką, lnianą sukienkę, a Monika swój ulubiony zestaw w postaci falbaniastej spódniczki, ledwo zakrywająca tyłek, i obcisłej koszulki na ramiączkach. Teraz kiedy siedziały na kocu, z wyprostowanymi nogami, mimowolnie odsłoniły niemal całe uda, z czego oczywiście skorzystali panowie, gapiąc się na nie spod ciemnych okularów. Kamil został wkrótce ukarany za swoją niezdrową ciekawość. Chore oko zaczęło ...
«12...161718...25»