1. Mazurskie lato


    Data: 17.11.2019, Kategorie: małżeństwo, wakacje, Zdrada Autor: koko

    ... łapiąc oddech.
    
    - Nie poznaję cię, dzikusko – wyszeptał po chwili Kamil. - Zajeździłaś mnie.
    
    - To ten mazurski klimat – odpowiedziała zmęczonym głosem. - Musisz mnie zanieść do domu, bo nie dam rady wstać.
    
    Kamil troskliwie otulił ją ręcznikiem, wziął na ręce niczym małą dziewczynkę i ruszył w stronę zagrody. W pewnym momencie wydało mu się, że słyszy szelest liści. Obejrzał się zaniepokojony. Co prawda, gałązki jednego z krzaków porastających gęsto brzeg jeziora, jakby się poruszyły, ale nikogo nie dostrzegł. - Może to tylko ptaki – pomyślał.
    
    Nazajutrz, wstał wcześnie rano. Nie chciał obudzić Ewy, więc szykował się do pracy, starając się przy tym zrobić jak najmniej hałasu. Popijał powoli kawę i podziwiał przez okno krajobraz, kiedy coś nagle przykuło jego uwagę. Zauważył jakiś ruch w sąsiednim siedlisku, które znajdowało się około stu metrów od ich zagrody. Z domu wyszedł młody mężczyzna ubrany w obcisły strój do joggingu i po kilkuminutowej rozgrzewce ruszył biegiem w kierunku lasu.
    
    - A więc nie byli tu sami – przeszło mu przez głowę i zaraz skojarzył dziwny szelest w krzakach podczas wczorajszego seksu na pomoście. - A jeśli rzeczywiście ktoś ich podglądał? – pomyślał. Nie miał jednak pewności, równie dobrze mogła to być jakaś zwierzyna, więc odpuścił i zajął się pracą. Ewa pojechała na zakupy i przygotowała pyszny obiad. Dziś jeszcze nie chciała odrywać go od roboty, więc większość czasu spędziła z książką na pomoście. Nie przejęła się zbytnio rewelacjami ...
    ... męża, o tym, że mają sąsiadów, i – co gorsza – tym, że mogli być podglądani, ale dziś już nie opalała się topless. Kamil skończył prace bardzo późnym popołudniem, jednak był w dobrym humorze, ponieważ roboty szły zgodnie z planem, bez niespodziewanych komplikacji. Krzątał się jeszcze po podwórku myjąc narzędzia kiedy usłyszał zgrzyt otwieranej furtki.
    
    - Witam sąsiada! - krzyknął ktoś.
    
    Obejrzał się i dostrzegł wchodzącego na podwórko mężczyznę. Natychmiast rozpoznał w nim tego samego faceta, którego zobaczył rano podczas joggingu.
    
    - Przyszedłem się przywitać, bo na tym odludziu miło jest zobaczyć jakieś nowe twarze – dodał i wręczył zaskoczonemu Kamilowi zgrzewkę piwa.
    
    Kamil wskazał zapraszającym gestem werandę, gdzie zasiedli przy ciężkim, dębowym stole. Po chwili dołączyła do nich Ewa. Krzątała się właśnie przy kolacji, ale widząc przez okno męża popijającego piwo z nieznajomym, postanowiła osobiście zaspokoić ciekawość. Kiedy tylko pojawiła się w drzwiach na twarzy mężczyzny pojawił się dziwny grymas – coś w rodzaju uśmieszku. Nie spuszczał z niej wzroku. Zresztą trudno było mu się dziwić, bo w obcisłych dżinsowych szortach i luźnym topie z szerokim dekoltem wyglądała wyjątkowo intrygująco.
    
    - Michał — przedstawił się, a ona uśmiechnęła się w ten swój słodki, zniewalający sposób. Widać było, że od razu wpadła mu w oko, ale to, co nastąpiło później sprawiło, że krew zagotowała mu się w żyłach. Kiedy potrząsnął dłonią, którą podała mu na powitanie, szeroka góra ...
«12...678...25»