Za latarnią mur
Data: 18.11.2019,
Kategorie:
Laski
Lesbijki
Autor: pornomaniaczka
... dziwnie stanowczo.
- Chcesz herbaty, może obiad.
Kiwnęła przecząco głową. Dorota zaniosła naczynia do kuchni. Wróciła z dwoma szklankami soku. Postawiła je na stole. Podeszła do Krystyny i zaczęła bawić się jej włosami.
- Jesteś taka blada, coś się stało? - tak naprawdę nie chciała słuchać, zresztą co w tym momencie mogło być ważniejsze od jej potrzeb.
- Zostaw - była szorstka jak nigdy dotąd, ale Dorota tego zauważyła.
- Kochanie, wiesz na co mam ochotę - stawała się coraz bardziej natarczywa - seks jest dobry na wszystko, a jak poprawia humor - przysunęła się do niej, zaczęła rozpinać guziki bluzki. Trochę ją zdziwiło, że dwa były urwane. Krystyna gwałtownie odsunęła się.
- Nie dotykaj mnie - warknęła tak ostro, że Dorota w końcu się obudziła.
- O co chodzi, coś jest nie tak, prawda?
- Nic.
- Krystyna, co się stało? - potrząsnęła nią, jednak ta milczała. Minęła dłuższa chwila zanim się odezwała.
- Zmusił mnie do tego - w zastygłej twarzy poruszały się nieznacznie tylko usta.
- Kto? Do czego? - zniecierpliwienie Doroty rosło.
- On, wiesz nie ma pracy... ja nie mogłam...przecież muszę za coś żyć... - mówiła bezładnie, trudno było coś z tego zrozumieć.
- Co się stało? Krystyna, odpowiedz mi? - teraz była pewna, że wydarzyło się coś strasznego.
- Zamknął drzwi, powiedział, że dowiedział się i że mnie zwolni, bo... - głos jej się urywał - bo lesby w swojej firmie nie potrzebuje.
Dorota milczała.
- Zrobił to na biurku, a potem... ...
... po wszystkim, no wiesz - niestety wiedziała - powiedział, że mnie zwalnia.
Dorocie trudno było zrozumieć całe to zdarzenie. Zadawała wiele pytań, kiedy Krystyna uspokoiła się i była w stanie na nie odpowiadać. Okazało się, że była tak zszokowana całą sytuacją, że nie potrafiła się bronić, stała się bezwładna i odrętwiała, a wtedy on mógł zrobić co chciał.
Prosiła ją by poszła do ginekologa, ale ta stwierdziła, że nie czuje się źle, bo poza tym, że ją zgwałcił, to nic jej nie zrobił. O zgłoszeniu tego na policję też nie było mowy. Krystyna nie zgodziła się.
Dorota była stale przy niej. Przez pierwszy tydzień nie opuszczała jej na krok. Wzięła urlop, bo wiedziała, że musi jej jakoś zorganizować czas. Zmuszała do wychodzenia z domu, do codziennych obowiązków, nie mogła dopuścić by rozpamiętywała tamte chwile. Namawiała ją by chodziła na uczelnię, tam miała kontakt z różnymi ludźmi, musiała myśleć, pracować i starać się normalnie funkcjonować. Znały się już od ponad roku. Wiedziała, że to jedyny sposób by Krystyna wróciła do rzeczywistości, ale czuła, że upłynie jeszcze wiele wody zanim to się stanie.
Na wieść o tym zdarzeniu natychmiast pojawili się je rodzice. Tragedia pozwoliła na zrozumienie i akceptację. To właśnie dzięki nim dochodziła szybko do siebie. Odzyskała ich, a to pozwoliło na odnalezienie harmonii. Teraz miała oparcie nie tylko w Dorocie, jej rodzicach, nie tylko w bracie, swoich przyjaciołach, ale także w mamie i tacie. Pierścionek nie znalazł się ...