1. Zabawka cz. 2.1


    Data: 22.11.2019, Kategorie: Mamuśki Autor: Ian Doe

    ... do Karoliny.
    
    - Nie wtrącaj się, choćby nie wiem co się działo. Zrozumiano?
    
    Kiwa głową. Dobra, to to mamy z głowy. Widzę, że Igor zaczął się już przygotowywać. Zdejmuję kamizelkę z grzbietu i układam ją przy drzewie. Następnie wyciągam broń. Kładę ją na kamizelce. Ostatnią rzeczą są okulary. Układam je na wierzchu, po czym odwracam się do mojego przeciwnika. Stajemy naprzeciw siebie.
    
    *Bang*. Gong daje sygnał do startu. Okrążam go. Po chwili rusza na mnie. Blok, unik i kontra. Niestety, przy okazji zarabiam sierpowym. Chcę to szybko skończyć. Okładam go po klatce, on mnie po głowie. Nie przed każdym ciosem daję radę umknąć. Chwieję się pod wyjątkowo mocnym ciosem na brzuch. Jednocześnie sprzedaję mu kopa w odsłonięty bok. Obaj się chwiejemy. Przy następnym zamachu łapię moją rękę. Widzę na jego ustach tryumfalny uśmieszek. Inkasuję kopnięcie w kolano. Staw trzeszczy, zwijam się z bólu. Ciągnie mnie do drzewa i praktycznie o nie rzuca. Au. Podnoszę oczy na przerażoną twarz Karoliny. Nie dostrzegam ciosu w szczękę. Jego pięść jest młotem, pień kowadłem. Zakręciło mi się w głowie. Pęka mi warga, pewnie z lewej strony też coś sobie rozciąłem pniem, bo czuję lepkość we włosach. Drugiego ciosu nawet nie zauważam. Widzę moją boginię, jej rozwarte w krzyku usta.
    
    - DUCH, WSTAWAJ!! - krzyczy. Jakbym nie próbował.
    
    - Weź się w garść i dojeb idiocie.. - słyszę jeszcze w słuchawce głos Lewego.
    
    Ej, to ja tu obrywam. Igor nachyla się do mnie.
    
    - Widzisz, już kończymy. A ...
    ... potem zajmę się tą twoją kurwą.
    
    O, nie. Nikt tak nie zwraca się do kobiety w mojej obecności. A już zwłaszcza do mojej kobiety. Przy spadającym ciosie szarpię głową w tył, jego ręka uderza w pień drzewa. Słyszę chrzęst. Prawą dłonią zbijam jego rękę, a lewą uderzam otwartą dłonią w jaja. Zgina się wpół. Z rykiem wściekłości podnoszę się na nogi. Moje kolano, jego twarz. Raz, drugi i trzeci. Puszczam go i ląduje na ziemi. Odwracam się i upadam na kolano. Podwijam nieco kominiarkę, żeby splunąć krwią i z powrotem ją nakładam. Dobrze, że blondynkę mam za plecami.
    
    - Skończmy to. - słyszę.
    
    Odwracam się i widzę podnoszącego się Igora. Wstaję i zbieram siły. Nic innego mi nie pozostało, nie mam już sił. Przyjmuję pozycję do wing-tsun. Zobaczymy, ile faktycznie jest to warte. Otwarte dłonie trzymam rozluźnione. Biegnie do mnie. Tuż przede mną chce mnie uderzyć. Zbijam jego ruch dłonią, drugą trafiając go w twarz. Zachwiał się.
    
    - Kończmy - mówię.
    
    Podnosi prawą rękę. Wykorzystuję okazję. Przypadam do niego, okręcam wokół jego ramienia swoje, blokując mu je pod pachą. Próbuje coś zrobić lewą, ale odtrącam ją niedbale. Podstawiam mu stopę pod nogę i z całej siły uderzam otwartą prawą dłonią w jego mostek. Upada na plecy. Próbuje wstać, ale ręce odmawiają mu posłuszeństwa.
    
    *Bang*. *Bang*. *Bang*.
    
    - Brawl wygrywa Duch.
    
    W uszach mi dzwoni, ale mimo to słyszę wiwaty. Podchodzę do swojej kupki, pakuję wszystko na siebie i idę do VIPa.
    
    - Teraz zabiorę Cię do Johnnego - ...
«12...91011...15»