1. Zabawka cz. 2.1


    Data: 22.11.2019, Kategorie: Mamuśki Autor: Ian Doe

    ... Duchu, jak to wspaniale cię widzieć. Starzejesz się, brachu. - słyszę rozbawiony głos.
    
    Ha, ze wszystkich dzisiejszych niespodzianek ta jest najmniej przyjemna. Mam jakieś 600 metrów do pozycji Kary, kilometr do centrali. Oczywiście, że tutaj akurat zastawił pułapkę. Na środek drogi gnida.
    
    - Igor - mówię martwym głosem.
    
    - Pamiętasz mnie? Czuję się zaszczycony.
    
    Idzie w moim kierunku. Swoich trzech przybocznych ma za sobą.
    
    - Ile to już czasu minęło? Za dużo, nie dzwonisz, nie piszesz. A-a-a, broń do kabury, mój drogi. Powolutku. - zauważa mój ruch. Kurwa. Mogę wyłącznie siebie winić. Przecież sam go szkoliłem. Robię co każe.
    
    - Pico belo, mi amore, pico belo. Więc to jest ta paczuszka? Już wiem, dlaczego od razu do niej poleciałeś. Pewnie masz ochotę zaruchać? Kochany, nie twoja liga. Może i cicho się poruszasz, ale przy tej tutaj potrzeba czegoś więcej.
    
    Twarz pod kominiarką wykrzywia mi wściekły grymas. Pięści bezwolnie się zaciskają.
    
    - Och, no nie denerwuj się. Po prostu przyznaj, że jestem od ciebie lepszy i przyłożę ci lufę do główki, co ty na to?
    
    Oburzone fuknięcie za moimi plecami wskazuje, że Karolina wyrobiła sobie już o nim opinię. Z tą myślą wraca mi nagle trzeźwość myślenia i oceny sytuacji. Musimy się zgrać wszyscy, inaczej nici wyjścia z tego cało. Rozluźniam palce.
    
    - Oślizgły z ciebie gad, wiesz? - mówię. Zbliża się o następny krok.
    
    - Wiem, dlatego mogłem cię złapać. Obróć się.
    
    Wykonuję to powoli. Jak tylko ustawiam się plecami ...
    ... do Igora, szepczę:
    
    - Jak się zacznie, schowaj się za drzewem po prawej.
    
    Ledwo skinęła głową. Dobrze. Kończę ruch.
    
    - Zadowolony?
    
    - Bardzo. Ile wyciskasz? - pyta ze śmiechem.
    
    - Jedynka oznaczona. - słyszę w uchu Lewego.
    
    - Dwójka oznaczona - teraz Domi się odzywa. Wraca mi pewność siebie.
    
    - Czekaj na trójkę - Owies, kurwa, pospiesz się.
    
    - 80 kilo. - mówię.
    
    - No proszę. No cóż. Dużo Ci to teraz nie da. Klęknij sobie.
    
    Powoli klękam na jedno kolano.
    
    - Trójka gotowa. Zostaje ci Igor. Na twój znak.
    
    - To kończymy, prawda? Ostatnie słowo? - staje praktycznie 3 kroki przede mną.
    
    - Zapomniałeś o czymś - mówię rozbawiony zatrzymując ruch w połowie.
    
    - Niby o czym?
    
    - O tym, że nigdy nie pracuję sam - mówiąc to zaciskam pięść prawej dłoni.
    
    Jeden po drugim, wszyscy padają. Zaskoczony odrywa ode mnie wzrok na moment. Zrywam się do Igora, odbijam mu broń w lewo i chwytam jego rękę. Uderzeniem łokcia go rozbrajam. Moje kolano ląduje w jego brzuchu. Podcinam go jeszcze i moja dłoń ląduje na pistolecie w kaburze.
    
    *Bang*. *Bang*. *Bang*. Trzykrotny gong. Dalej go trzymam, ale rozluźniam prawą dłoń spoczywającą na rękojeści. Zauważam, że sąsiadka jest przy drzewie.
    
    - "Ogłoszenie. Brawl: Igor kontra Duch." - Ponowne uderzenie w gong kończy komunikat.
    
    To się porobiło, ha. Brawl. Jeden na jednego. Jeśli ktoś się wtrąci, jego drużyna z miejsca jest dysklasyfikowana. Momentalnie od niego odskakuję. Jeszcze ma czelność się śmiać. Podchodzę spokojnie ...
«12...8910...15»