1. Zabawka cz. 2.1


    Data: 22.11.2019, Kategorie: Mamuśki Autor: Ian Doe

    ... przewracam się na ziemię. Turlając się dalej od kobiety ostrzeliwuję teren za nami.
    
    - Jeden zdjęty - słyszę głos Domi.
    
    - Drugi zdjęty. Czysto. - odzywa się Owies.
    
    Cholera, czy ta dwójka z wcześniej coś usłyszała, czy to zwykły przypadek? Wzruszam ramionami. Nie czas na dywagacje. Z kieszeni spodni wyciągam bandaż i przewiązuję nim udo, dbając, by czerwona plama ulokowała się z tyłu. No i po bandażu. Zostaje mi jedno trafienie na kamizelkę i będę bez niczego. Znowu dywagacje, stwierdzam podnosząc się z trudem z ziemi. Muszę udawać, że mnie to boli. Utykać przez jakiś czas. Podchodzę do mojego VIPa, w międzyczasie zmieniając magazynek po raz kolejny.
    
    - Cała?
    
    - T.. T.. Tak - odpowiada w szoku.
    
    Biedactwo, nie jest przyzwyczajona do strzelania. Zabiorę ją na strzelnicę, postanawiam. Delikatnie pomagam jej wstać. Ocieram jej twarz z kurzu i wyciągam do niej rękę. Chwyta ją i kuśtykając udajemy się w dalszą trasę. Mam nadzieję, że to już koniec niespodzianek.
    
    Pół godziny później zatrzymujemy się na odpoczynek. Widzę, że już ledwo dyszy. Nie winię jej, noszenie Grubej Berty tak długo wbija człowieka w ziemię. Szturcham ją i pokazuję, jak ma oddychać. Nie chcę, żeby padła przez przewentylowanie się. Głęboki wdech, głębszy wydech. Po chwili jej oddech się normuje. Uśmiecha się do mnie z wdzięcznością.
    
    - Nie jesteś rozmowny, co? - śmieje się.
    
    "Nie mniej niż ty wczoraj" myślę z rozbawieniem. Żeby podtrzymać złudzenie i po prawdzie mój styl na strzelankach, ...
    ... wzruszam tylko ramionami. Pospieszam ją gestem.
    
    - Jeszcze chwilę, proszę - przeczę tylko głową.
    
    - Niedaleko - pada z moich ust burknięcie.
    
    Ciężko wzdycha, ale posłusznie zaczyna truchtać. Jest wytrwała. Podziwiam ją. Znam ją i wiem, że jak się uprze, nie da się jej od danego postanowienia odciągnąć. Poza tym, że jest diabelnie seksowna, ma też czym myśleć. Czasem dla sportu rozmawiamy samymi powiedzonkami. A rozmawiamy dużo, o wszystkim, a tematów nigdy dość. Otrząsam się i ruszam za nią. Standardowo, za plecami teoretycznie jest zagrożenie. Nagle coś mi się nie zgadza. Zatrzymuję ją szarpnięciem, kieruję za mnie i celuję przed siebie. Słyszę jej przestraszony oddech.
    
    - Przód czysto. Co jest? - Lewy pierwszy się orientuje.
    
    Prawie niezauważalnie kręcę głową. Coś jest nie tak jak powinno. Nie wiem, co mnie zaalarmowało.
    
    - Tył czysto - słyszę Domi.
    
    Więc o co chodzi?
    
    - Nic nie ma.. - zdezorientowany Owies pewnie złapałby się za głowę.
    
    Coś jest. A właściwie: ktoś. Spięty, dalej lustruję okolicę. Nagle sztywnieję. Opuszczam głowę. Widnieją na niej trzy czerwone plamki. Kto dał radę prześlizgnąć się niezauważony przeze mnie? To ten as w rękawie, o którym słyszałem wcześniej?
    
    - Nie strzelać - mówię półgębkiem. Dalej staram się, by mój głos brzmiał inaczej.
    
    Powoli podnoszę łapy do góry. No dobrze, zagram. Nagle spomiędzy krzaków po lewej wychodzą dwie postacie. Jeszcze jedna zza drzewa w pięknym maskującym komplecie. Wszystkie lufy wycelowane we mnie.
    
    - ...
«12...789...15»