1. Upadek cz.2


    Data: 26.11.2019, Kategorie: Pierwszy raz Blondynki, Brunetki, Miejsca Publiczne, Nastolatki Autor: marhen

    ... zwracać?
    
    - Szef. Tutaj to zarówno Jego imię jak i pozycja.
    
    - Rozumiem.
    
    - To świetnie. Ale nie marnujmy czasu. Pora Cię przebrać.
    
    Mówiąc to wyciągnęła z szafy klubowy "uniform pracowniczy". O ile można było tak to w ogóle nazwać, bo w rzeczywistości były to dwa bardzo małe i wyuzdane kawałki materiału. Na dole była to króciutka, skórzana mini spódniczka o długości ok. 10cm. Dodatkowo z lekkimi rozcięciami po bokach. Górę natomiast zakrywał egzotyczny niby-stanik, który składał się ze złotych łańcuszków i dwóch luźnych, lekko przeźroczystych i falujących skrawków jedwabiu. Kończyły się one tuż pod piersiami, tak, że dolna ich część wystawała spod materiału. Zgrabny brzuszek był na widoku, aby każdy mógł go pieścić (o czym jeszcze nie wiedziała) i podziwiać. Ogólnie rzecz biorąc, lepiej chyba byłoby być nagim, bo mniej by się prowokowało.
    
    - Wyglądasz prześlicznie!
    
    - Ja mam w czymś takim wyjść do ludzi?!
    
    - No...
    
    - Chyba żartujesz, równie dobrze mogłabym być naga!
    
    - Oj nie przesadzaj. Do tego też dojdziemy.
    
    - Co?
    
    - Nic, nic. Acha, brakuje jeszcze jednaj, bardzo ważnej rzeczy.
    
    - Czego?
    
    - Firmowego "LUX-kolczyka". - Mówiąc to z uśmiechem wskazała na swój pępek, gdzie dumnie błyszczał lśniący kawałek metalu ze znakiem klubu.
    
    - Chyba żartujesz? Nie dam sobie przekuć pępka. Nie nosze nawet kolczyków.
    
    - Kochana, nie masz wyjścia. Jeśli go nie masz, nie możesz tutaj pracować.
    
    - Nie ma innego sposobu?
    
    - Nie, wszystkie je mamy.
    
    - Jak ...
    ... to zrobimy?
    
    - Mam tutaj cały zestaw. Maszynę do przekuwania, specjalnie dla Ciebie przygotowany kolczyk oraz znieczulenie.
    
    - Ok. Nie chcę tego, ale widać nie mam wyboru. Dawaj.
    
    - I o to chodziło mała. Nie ruszaj się przez chwilę.
    
    Mówiąc to Basia przyłożyła automatyczną strzykawkę do podbrzusza Justyny i nacisnęła przycisk.
    
    - Nie za nisko... Aaaa!!! - Nie zdążyła dokończyć Justyna. Ból trwał jedynie sekundę, natychmiast zastąpiony wspaniałym ciepłem, szybko rozlewającym się po całym ciele.
    
    Justyna przestała się przejmować kolczykiem, czy nawet obecnością Basi. jej ręce żyły już własnym życiem i kierowały się w dół. Nie zauważyła nawet kolejnych dwóch ukłuć prosto w sutku. Odczuła jedynie dwie kolejne fale ciepła. Z tego też powodu jej lewa rączka pomknęła ku wrażliwym piersiom i sterczącym sutką, podczas gdy druga zaczęła pieścić mokrą cipeczkę. Nie czuła już strachu ani wstydu, jedynie pochłaniające wszystko pożądanie. Jak przez sen zarejestrowała moment zakładania kolczyka w pępku, dużo ważniejsze było to, co nastąpiło zaraz po tym. Delikatne usta Basi dotknęły jej wrażliwych piersi. Jej język bawił się sterczącymi sutkami, a obca dłoń gładziła rozgrzany do czerwoności brzuszek.
    
    - Ach... - mimowolnie wyrwało jej się z ust.
    
    - Jak cudownie. Jeszcze! Pieść mnie jeszcze!
    
    Justyna miała wrażenie, jakby ktoś przejął nad nią kontrolę. Jej ręce chwyciły nową koleżankę na głowę i skierowały jej usta ku swoim, by złączyły się w namiętnym pocałunku. Czegoś jej ...