1. Obietnica ognia (Sługa płomieni 3)


    Data: 01.12.2019, Autor: nefer

    ... Kina, którą rozpoznał po zapachu egzotycznych perfum. Linę poluzowano na tyle, że mógł swobodnie stanąć. Po chwili poczuł jednak silne szarpniecie smyczy, które zmuszało do pochylenia głowy oraz całej sylwetki. Nie miał wyjścia, upadł na kolana, by po chwili skłonić się jeszcze głębiej i dotknąć czołem posadzki. Tymczasem linę za plecami podciągnięto nieco wyżej, klęczał teraz z wykręconymi na plecach i wyciągniętymi w górę ramionami, nie mogąc ani opaść w dół, ani unieść głowy, przyciąganej do podłogi smyczą. Dziewczyny nie potrzebowały słów, słyszał tylko odgłosy ich kroków, gdy ustawiały więźnia w odpowiedniej pozycji.
    
    - Całuj moje stopy, całuj moje buty, książę Bastianie. Złóż hołd swojej Pani i Władczyni – zawołała Waris. - Przecież wiem, że sprawi ci to przyjemność. Pisałeś o tym w wierszach przesłanych Cesarzowej – dodała łagodniej.
    
    - Nie mogę... Choćbym i chciał, nie mogę... Obiecałem... - wydyszał.
    
    - Komu? Księżnej Riannie, twojej żonie? Ona nigdy o niczym się nie dowie. Potrafimy dotrzymać tajemnicy. A Szlachetnej Pani bardzo na tym hołdzie zależy.
    
    - Niech Cesarzowa mi wybaczy, wy także, ale nie mogę.
    
    - Jak chcesz. Wolałybyśmy, abyś uczynił to z własnej woli. Nasza Pani także. Ale tym razem potrafimy nakłonić cię do tego siłą.
    
    Poczuł mocne, nieustępliwe szarpnięcie smyczy. Zmusiło do przesunięcia głowy po kamieniach posadzki. Po chwili dotknął obleczonym materią czołem, a następnie nosem i swobodnymi, ale zaciśniętymi wargami jakiejś przeszkody. ...
    ... Wyczuwając fakturę oraz charakterystyczny zapach wyprawionej skóry pojął, że to jeden z wysokich butów rzekomej cesarzowej. Musiała przydepnąć smycz, umieszczając ją w wolnej przestrzeni pomiędzy podeszwą a obcasem. Wyjaśniało to sposób w jaki najpierw sprowadzono jego głowę do poziomu podłogi, a następnie przysunięto wprost do stóp fałszywej Pani Połowy Świata. Smaku skóry jej butów nie sprawdził, nadal bowiem zaciskał wargi. Poczuł smagnięcie przez wypięte pośladki, jedno, drugie trzecie. Nikt jednak nie próbował wydawać już teraz żadnych rozkazów. Obecni i tak rozumieli sytuację bez słów. Nadal nie otwierał ust, spadły kolejne uderzenia. W pewnej chwili stojąca nad nim kobieta przesunęła nieco stopę, zyskał odrobinę swobody, a zarazem poczuł na wargach dotyk zimnego metalu. To musiał być wykonany z tego materiału obcas. Ale czy tylko obcas? Odniósł wrażenie, że po chwili metaliczne muśnięcie powtórzyło się, w wyraźnie jednak inny sposób. Zaintrygowany, wysunął mimo wszystko język i wyczuł ostrogę, tak to musiała być ostroga... Odgrywająca rolę Damareny kobieta mogłaby uczynić swemu więźniowi prawdziwą krzywdę, gdyby tylko tego zapragnęła. To odkrycie przełamało jego opór.
    
    - Szlachetna Pani, zechciej przyjąć hołd swego sługi – wydyszał.
    
    Zaczął teraz całować i lizać jej buty, pragnąc obecną gorliwością zatrzeć wrażenie poprzedniego oporu. Najpierw ten, którym przydeptywała smycz, potem także drugi. Pozwoliła na to, osiągnąwszy zamierzony cel, dawała mu teraz więcej ...
«12...192021...24»