1. Obietnica ognia (Sługa płomieni 3)


    Data: 01.12.2019, Autor: nefer

    ... razem nie zrezygnuje. Dała znak i Waris uwolniła panterę. Okazało się jednak, że Mrok ma własne plany. Zamiast zaatakować młodego byka, co zapewne było intencją zarówno pani Rianny jak i czarnoskórej Waris, wybrał łup mniej szlachetny, za to łatwiejszy i może smaczniejszy. Rzucił się ku głównemu stadu, wzniecając panikę i zmuszając łanie oraz cielaki do rozpaczliwej ucieczki. Tak jak należało się spodziewać, po chwili jeden z jelonków został w tyle. Matka nie zdołała przyjść mu z pomocą i drapieżnik bez trudu powalił ofiarę. Reszta zwierząt zniknęła wśród drzew. Zadowolony z siebie kot czekał na pochwałę i nagrodę z rąk łowczyni. Ta jednak nie podzielała opinii podopiecznego. Spalając się zapewne ze wstydu ruszyła ku drapieżcy, rzuciła jakiś ostry rozkaz i sięgnęła lewą ręka po kaptur. Nie zamierzała ofiarować Mrokowi żadnego smacznego kąska. Ten sprawiał wrażenie, iż nie odstąpi swego łupu. Waris ponownie podniosła głos oraz użyła bicza, co prawda smagając rzemieniem tylko tuż obok głowy lamparta. Wielki kot warknął. Krótka lecz pełna napięcia konfrontacja zakończyła się zwycięstwem treserki. Po kolejnym strzale z bata czarna bestia uległa woli swojej pani, pochyliła głowę oraz pozwoliła zarówno nałożyć sobie kaptur jak i zapiąć smycz. Nie bacząc na niebezpieczeństwo, księżna podjechała do łowczyni, rozmawiały przez chwilę. Gdy wróciła, czekał już na nią ambasador.
    
    - Ta głupia dziewka powinna zostać ukarana! Nie potrafiła właściwie wypuścić swego zwierzęcia!
    
    - To ...
    ... moja wina, panie Demetriuszu. Nie należało rzucać lamparta przeciwko takiemu stadu. Zaatakował zgodnie z własnym instynktem, teraz to widzę.
    
    - To bez znaczenia. Na dworze Najjaśniejszej Cesarzowej zostałaby co najmniej przykładnie wychłostana, a ten durny kot nie dostałby mięsa przez kilka dni. – Poseł mówił wystarczająco głośno, by usłyszeli go wszyscy uczestnicy łowów.
    
    - Waris pozostaje obecnie w mojej służbie i to ja decyduję, panie ambasadorze! Oboje z Mrokiem dostaną drugą szansę. Jak zapewniał łowczy, czeka nas jeszcze jeden, szczególny okaz. Mrok i Duch uderzą razem!
    
    - Oczywiście, jak sobie życzysz, Szlachetna Księżno. - Wysłannik bazylissy opamiętał się i powściągnął niewczesny gniew, nie ulegało jednak wątpliwości, że podczas polowania prowadzonego przez jego panią los czarnoskórej opiekunki byłby po podobnym niepowodzeniu nie do pozazdroszczenia.
    
    Obydwie łowczynie starannie przygotowywały swoich podopiecznych. Tym razem róg zagrał dwa razy, a sygnał po chwili powtórzono. Nie ulegało wątpliwości, zbliżał się zapowiadany, specjalny okaz, główna atrakcja polowania.
    
    Kolejny, samotny byk, potężniejszy jednak od najroślejszego nawet jelenia. Masywnej postury, z gęstą, krótką sierścią i nie rozgałęziającymi się, za to bardzo grubymi, długimi, wygiętymi w bok, a potem w górę rogami. Tur, prawdziwy król puszczy, nieczęsto już spotykany w tych bardziej południowych stronach. Zapewne sprowadzono to zwierzę specjalnie, z jakiejś dzikiej ostoi. Drgnął, niekoniecznie ...
«12...8910...24»