1. Symetrycznie i równo (Jesienny Esej cz. 2)


    Data: 04.12.2019, Autor: MokryBuziak

    To zabawne, jak szybko i drastycznie spokojny, jesienny wieczór jest w stanie zmienić się w ekscytujące przeżycie. Siedziałam sobie spokojnie, nie wadząc nikomu, opatulona kocem na swoim łóżku w internacie. Na kolanach trzymałam książkę, gdyż nie ma nic lepszego na jesienny wieczór niż beletrystyka. To nawet nie opinia, acz fakt. Natomiast po mojej prawej stronie, na stoliku nocnym stał, ku memu zdumieniu, wciąż gorący kubek kawy. Miałam właśnie sięgnąć po ów przedmiot, ale moje plany zostały zrujnowane głośnym trzaskiem drzwi. Moja współlokatorka weszła do pokoju szybkim krokiem. Moja współlokatorka, która jednocześnie była moją jedyną prawdziwą przyjaciółką. Przyjaciółką, która była niezwykłą ekscentryczką, różniącą się ode mnie na wielu płaszczyznach. Podczas, gdy ja byłam zadeklarowaną humanistką, ona była umysłem ścisłym. Na dodatek bardzo utalentowanym. Widać po niej było, że jest sfrustrowana zanim nawet się odezwała.
    
    -Nawet nie zgadniesz co mnie dzisiaj spotkało, Zuzanno! - powiedziała zdejmując glany i odstawiając je tak, aby stały równo. Wszystko wokół niej musiało być równe i symetryczne, bowiem Agata cierpiała na zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne, a w skrócie OCD.
    
    -To prawda. Nie zgadnę, bo średnio mnie to interesuje - rzekłam w przerwie pomiędzy kolejnymi łykami kawy.
    
    -Och, czyżbyś pokłóciła się z czarnowłosym? Czy też może za twój brak zainteresowania odpowiedzialna jest twoja naturalna markotność? - zapytała zdejmując skórzaną kurtkę. Ze swoich włosów ...
    ... wyciągnęła gumkę, a następnie potrząsnęła swoimi prostymi, bardzo jasnymi blond włosami.
    
    -Mieszanka obydwu. - odpowiedziałam nie odrywając oczu od książki.
    
    -Tak czy inaczej, opowiem ci wszystko. Ze szczegółami. - Jak powiedziała, tak i zrobiła. Opowiedziała wszystko. Ze szczegółami, których nie ma sensu tutaj przytaczać. Powodów do frustracji Agata miała dzisiaj wiele. Opowiadała o nich zawzięcie, robiąc przy tym wiele min, mających w jej mniemaniu nadać jej opowieści odpowiedniego dramatyzmowi zdarzeń. Wyglądało to raczej komicznie.
    
    -Słuchasz mnie, Zuz? - Przytaknęłam kiwnięciem głowy. Pytanie Agaty było retoryczne, zdawała sobie bowiem sprawę z mojej podzielności uwagi. Śledziłam akcję książki zarówno jak i niuanse jej opowieści. Wracając do jej opowieści, to była ona raczej długa i całkiem zawiła. Zanim skończyła mi ją przekazywać, ja zdążyłam przeczytać kilkanaście stron. Winę za to można też zrzucić na moją umiejętność szybkiego czytania. Jeśli o zrzucaniu mowa, to warto też odnotować, że Agata zrzuciła z siebie większość swoich ubrań podczas swojego monologu. Przez większość, mam na myśli swoją koszulkę, spódnicę w kratkę oraz zakolanówki. Stała teraz jedynie w bieliźnie.
    
    -I jak? Co powiesz o mych niesamowitych przeżyciach z dnia dzisiejszego, Zuz? - zapytała sięgając dłońmi za plecy, rozpinając swój kremowy stanik.
    
    -Wybitna. Godna Oskara, jeśli nie nagrody Darwina. - odrzekłam odkładając książkę i poprawiając swoje krótkie, brązowe włosy. Blondwłosa nie ...
«1234»