Piotr - Historia prawdziwa
Data: 27.05.2019,
Kategorie:
Hardcore,
Autor: pornomaniaczka
... wyłącznie o zdobycie takiego trofeum, jakim był kutas Piotra, „największy kutas w szkole”, i ponieważ w końcu zdobyła to, czego chciała; a samego Piotra nadal uważała za „cieniasa”, „ciotę” i „dupę wołową” - sprawa przybrała smutny obrót.
Piotr chodził po tym wszystkim tak strapiony ( przecież niedługo miał jechać na studia do Krakowa ), że w końcu zdobył się na odwagę i zadzwonił do Eweliny, żeby powiedzieć jej, że mogliby spróbować ze sobą być, o ile oczywiście ona chce.
Biedaczek był trochę niedzisiejszy i nie wyobrażał sobie, aby mógł postąpić inaczej, po tym co zaszło, i na co się zgodził.
Ewelina go oczywiście wyśmiała:
Nie obraź się Piotr, ale chyba cię pojebało. Sorry, ale raczej nie wyobrażam sobie żebym mogła być z tobą. Jesteś dla mnie trochę za spokojny. Przyznaję, że masz zajebistego. Najlepszego jakiego widziałam. Z resztą Kamila uważa tak samo, ale to co innego. Jesteś okropnym nudziarzem. Możemy się spotkać od czasu do czasu, mogę zrobić ci laskę, możemy to robić we dwie z Kamilą, ale to wszystko. Nikt nie może się o tym dowiedzieć. Nie obraź się Piotrek, ale tacy jak ty są dla nas raczej lamerami.
Piotr się załamał. Poczuł się potraktowany przedmiotowo, oszukany i „prawie zgwałcony”.
Jak się okazało, od samego początku, odkąd po Liceum rozeszła się fama, jakoby Piotr posiadał w spodniach tak dorodny okaz, Ewelina postanowiła, że musi ten okaz upolować. I udało się jej ( zawsze się jej udaje ).
Piotr wpadł w depresję, pojechał na studia ...
... całkowicie rozwalony psychicznie, z Eweliną zerwał wszelki kontakt, poszedł do spowiedzi i obiecał sobie, że odnowi swoje przysięgi i postara się znów wkroczyć na ścieżkę katolickich zasad.
Opowiadał mi to z wielkim przejęciem, a ja – cóż, chyba nie jestem dobrym kumplem, bo jedyne, co wtedy myślałem to: „ kurwa, jak ja zazdroszczę Ewelinie”.
Tymczasem Piotr przybył do Krakowa i rozpoczął pierwszy rok studiów na Akademii Rolniczej. A jako, że zamierzał być pilnym studentem, zrezygnował z akademika na rzecz wynajęcia pokoju „obok właściciela”.
To było zdecydowanie tańsze niż samodzielna stancja, a w domu Piotra się nie przelewało.
Piotr zamieszkał w kamienicy na Podgórzu u kobiety, imieniem Teresa, właścicielki dwupokojowego mieszkania.
Pani Teresa była „na oko po czterdziestce”, ale „bardzo dobrze się trzymała” - jak stwierdził Piotr. Była miła, udostępniła Piotrowi pokój w wyizolowanej od reszty części mieszkania, i nie brała zbyt wiele za miesiąc.
Piotr był zadowolony. Po powrocie z uczelni mógł liczyć na posiłek i rozmowy w kuchni. W sumie, jak stwierdził, dobrze się złożyło, bo nie czuł się dzięki temu samotny w pierwszych miesiącach pobytu w Krakowie, a rozmowy z właścicielką mieszkania pomagały także leczyć „zawód miłosny” pt. Ewelina. Trwało to trzy miesiące, a gdzieś tak po Nowym Roku, Piotr otrzymał informację, że oboje jego rodzice stracili pracę, w związku z tym nie będzie mógł pozwolić sobie na wynajem u pani Teresy.
Piotr się podłamał, bo jego ...