Głodne noce (II)
Data: 27.05.2019,
Kategorie:
publicznie,
okazjonalny seks,
Autor: Gabrielle Renard
Gdy obudziłam się następnego dnia, nie miałam kaca moralnego, właściwie w ogóle nie miałam kaca, tylko takie błogie uczucie satysfakcji, które towarzyszyło mi przez cały dzień w pracy. Nie byłam głodna. Byłam niewyspana. Szaleństwa poprzedniej nocy nie były usprawiedliwieniem do spóźnienia do biura. Poszłam do łazienki spojrzeć sobie w twarz, zapytać samą siebie: „czy ty poprzedniej nocy przeleciałaś namiętnie jakiegoś chłopca z wzajemnością?”. Na potwierdzenie uśmiechnęłam się tylko do siebie figlarnie i nałożyłam korektor, żeby zatuszować brak snu.
Dostałam wiadomość koło 12 – widać niektórzy mogą pospać dłużej, niż inni – w której pisał, że bardzo mu się podobało, ma nadzieję, na więcej takich spotkań, bo jeszcze ze mną nie skończył. To jest jego numer, jak tylko będę w okolicy, mam się odzywać. Ech, w dzisiejszych czasach taki tekst to prawie jak wyznanie. W tym przypadku wyznanie szczerej namiętności.
Nic nie zapowiadało szybkiej powtórki, gdyż moje ścieżki zawodowe zatrzymały mnie na kolejne tygodnie w innym kraju. Pisywaliśmy do siebie sporadycznie jakieś niezobowiązujące wiadomości o winie, seksie, dobrym jedzeniu. Z rozczarowaniem stwierdziłam, że smsowo nie jest ani trochę podniecający. Bez zapachu, dotyku, głosu trudno było mi wzbudzić w sobie jakąkolwiek więź z tym chłopakiem.
Pewnego dnia dowiedziałam się, że znów jadę do jego miasta. Odpisał chłodno, że on już jutro wyjeżdża do swojego studenckiego miasteczka i zapewne się miniemy. Wzruszyłam ...
... ramionami, myśląc, że jak nie ten, to przecież inny. On wzruszył swoje plany i po kilku godzinach odpisał, że jednak zostanie dłużej, więc może kolacja? Przez chwilę pomyślałam, że nie powinien się tak angażować, ale schlebiało mi to, że przesunął wyjazd, żeby się ze mną spotkać.
Jedliśmy się we włoskiej restauracji. Opowiadał mi o minionych tygodniach, słuchał moich opowieści, trzymał moje dłonie w swoich i nie odrywał oczu od moich piersi. Z zaskoczeniem stwierdziłam, że mi to jednocześnie schlebia i krępuje. Jego ciało mówiło wprost – mam cię i chcę cię mieć bardziej. Ta otwartość była zaskakująca i podniecająca. Hotel był kilka kilometrów dalej. Postanowiliśmy się przejść. Całą drogę trzymał mnie za rękę, żartował. Ja szłam lekko zdystansowana – nieprzyzwyczajona do tego, aby chodzić z kimś za rękę po ulicy. A jednocześnie miałam na niego coraz większą ochotę. Jego obecność, brak wątpliwości, zdeterminowanie były bardzo podniecające. Droga dłużyła się, zrobiło się ciemno. Przechodziliśmy przez park, gdy pociągnęłam go za rękę i namiętnie pocałowałam. Pode mną ugięły się kolana z podniecenia, które przeszło przez ciało. Jego oddech przyspieszył i wiedziałam, że nacisnęłam właściwy przycisk. Przyciągnął mnie mocno do i oplótł ramionami, jakby chciał mnie w siebie wchłonąć. Poczułam, że chcę go tu i teraz, w środku parku, późnym wieczorem.
Byłam na to przygotowana, ubrana tylko w sukienkę, pończochy i sandały. Zaciągnęłam go pod drzewo z dala od świateł latarń, w najciemniejszy ...