1. Klucz


    Data: 08.12.2019, Autor: likeadream

    ... obok. Oparłam się na nim z wdzięcznością. Ten człowiek... z jakiegoś powodu wzbudził moje zaufanie. Byłam prawie pewna, że nie pozwoli zrobić mi krzywdy, a ten pierwiastek niepewności dodawał tylko smaczku.
    
    Powoli weszłam po tak znajomych przecież schodach i usłyszałam zgrzyt w zamku. Drzwi otworzyły się, mój towarzysz lekko wepchnął mnie do środka, jakby dodając odwagi.
    
    W nozdrza uderzył mnie delikatny zapach... męski, ale delikatny. Z rodzaju tych, na których wspomnienie skóra staje się tak gęsia, że można odfrunąć.
    
    Skądś sączyła się także muzyka. Niezbyt szybka, ale rytmiczna, z dobrze wyczuwalnymi basami, które otaczały szczelnie jak gruby koc.
    
    Ktoś zdjął mi płaszcz. Zostałam w samej czarnej sukience, z tyłu rozpinanej długim, dobrze widocznym, masywnym suwakiem i niewielkim dekoltem z przodu, z tyłu dużo większym. Było jednak na tyle ciepło, że nie odczułam dyskomfortu.
    
    Z każdej strony wokół dochodziły mnie kroki. Żadnych słów, tylko kroki, które ustały tak szybko jak się pojawiły. Gdybym miała możliwość odsłonięcia oczu wiedziałabym, że wokół mnie, razem z moim przewodnikiem stoi pięciu mężczyzn. Wszyscy ubrani na czarno, kontrastem były tylko śnieżnobiałe koszule pod marynarkami. Kilka centymetrów przede mną usytuowane zostało wąskie łóżko. Prawie jak szpitalne, jedynie ze skórzaną, bordową powłoką i bez barierek. U wezgłowia na wysokości pach zamontowano coś jakby... podłokietnik. Zostałam poprowadzona w sposób, który nakazywał mi klęknięcie i oparcie ...
    ... ramion o tę specyficzną podpórkę. Mój oddech przyspieszył. Uda drżały, niemal nie byłam w stanie utrzymać się na własnych nogach.
    
    Minęła pełna napięcia chwila. W końcu bardziej wyczułam niż usłyszałam, że ktoś zbliża się do mnie. Poczułam muśnięcie dłoni na rozpuszczonych włosach, dotyk na policzku, kolejny badający wypukłość ust. Ktoś odsunął mi włosy z karku i muskał delikatnie skórę na granicy z ich linią. Teraz już nie była mi potrzebna żadna opaska. Moje oczy i tak były przymknięte. Rozkoszowałam się trwającą chwilą. Czułam się, jakbym zażyła dość mocny narkotyk, albo przynajmniej wypiła sporo wina. Moje wewnętrzne hamulce zaczęły z delikatnym skrzypieniem puszczać. Ciało zaczęło się rozluźniać, a ja pragnęłam więcej. Poruszyłam się delikatnie, ale jakaś silna dłoń przytrzymała mnie w miejscu. Spodobało mi się to. Wiedziałam, że nie mam do czynienia z gówniarzami, ale z pewnymi siebie i swojego celu mężczyznami. Nawet jeśli tym celem byłam ja... Tym bardziej, jeśli to byłam ja.
    
    Nie zauważyłam nawet kiedy sukienka opadła na podłogę. Zostałam w butach na trzynastocentymetrowej, metalowej szpilce, rażących oczy czerwoną podeszwą, oraz czarnej, koronkowej bieliźnie. Teraz ręce czułam już wszędzie. Powoli traciły na delikatności, zaczynały ugniatać moje ciało. Zwiedzać zakamarki. Ktoś chwycił mocniej za szyję. Oddychałam ze świstem. Czułam, że majtki mam już zupełnie przemoczone. Moja pupa rozpoczęłaby odwieczny taniec, gdyby nie to, że każdy mój ruch był powstrzymywany. ...
«12...4567»