Konferencyjna
Data: 27.05.2019,
Kategorie:
Brutalny sex
Zdrada kontrolowana,
korpo,
kobieta,
Autor: Pokątnie uściski
... blatu. Położyła się powoli, przylegając piersiami do obojętnej, połyskującej gładzi i szeroko rozstawiając nogi. Bardziej poczuła, niż usłyszała odgłos obracanego klucza. Przylgnęła policzkiem do blatu tuż przy strzępku koronki pachnącej kroczem, sięgnęła w tył i wolno zadarła sukienkę do góry. Czekała. Paliły ją policzki, nawet ten, który przylgnął do lśniącej, zimnej powierzchni.
Chciałaby móc zanurzyć się w niej, wtopić, od pasa w górę przestać istnieć. Przymknęła oczy i wyobraziła sobie, że jest taką zimną, spokojną wodą, czarną jak oczy nocy, tkwiącą w zapomnianym stawie w trzewiach podmokłego lasu. Na środku tafli kwitnie soczyście pachnący kwiat o czerwonych płatkach. Wyobraziła sobie, że odurzający zapach wabi i prowokuje śmiałków chcących dotknąć kwiecia, spragnionymi ustami zakosztować lepkiego nektaru... Zanurzają się w spokoju ciemnej wody. Wchodzą w toń jeziora twardymi ramionami burząc spokojną powierzchnię, jednym ruchem pogrążając się głęboko, a ciemna, lepka woda obmywa ich spragnione ciała...
Miała wrażenie, że wilgoć zacznie spływać po udach, kiedy wreszcie poczuła gorącą, suchą dłoń na pośladku. Dotyk był tak nagły, tak obcy, że mimowolnie wzdrygnęła się od stóp do głów. Pąk otwierał się, nektar błyszczał w wąziutkiej szczelinie.
Pewnie gapił się, pomyślała, pewnie patrzył na wypięty tyłek i głębiej, między uda, gdzie rozłączały się różowe płatki na zew twardych ramion z wyobraźni...
Władcza, pewna siebie dłoń objęła całe krocze. Nieśpiesznie ...
... przesunęła się wzdłuż i już nie była sucha. Śluz z płatków zwilżył palce, a czerwony kwiat rozwarł otwór kielicha. Mężczyzna nie spiesząc się gładził mokrą broszkę, bawiąc się wargami. Rozprowadzał wilgoć po całym kroczu, zwilżał pachwinę, masował fałdki skóry. W końcu sięgnął bezpośrednio między wargi. Jeden z palców zanurzył odrobinę do wnętrza, jakby sondując tylko stan pochwy. Najwyraźniej usatysfakcjonowany badaniem wsunął go ponownie - głęboko, gładko, zbyt łatwo. Raz. Drugi. Trzeci... Najpierw nie szukał niczego, po prostu suwał palcem pomiędzy przylegającymi do siebie ściankami waginy. Wkrótce jednak, odczuwając reakcję pochwy i wygięcie bioder, sięgnął dalej... I dalej...
Czuła narastający wewnątrz skowyt, który wolała powstrzymać. Kiedy jednak umieścił we wnętrzu trzy palce i skupił się na tym drobnym wzgórku pośrodku przedniej ścianki, wola ulotniła się wraz z rozsądkiem.
- O!... Ooo... oooh... y! ooch... y! - słyszała patrząc, jak każdy ruch obcej dłoni tworzy półkole pary na ciemnym blacie tuż przy jej ustach.
Cipka delikatnie mlasnęła, kiedy w końcu palce niechętnie opuściły obrzmiałe ciało i pulsowała nieznośną pustką.
Dobiegł ją szelest ściąganych pośpiesznie ubrań, szczęk sprzączki. Ktoś dyszał, rozpaczliwie niemal chwytając powietrze. Ktoś nerwowo sapał przez zaciśnięte zęby.
Pasek strzelił gwałtownie piekącą pręgą przez pośladek. Wizgnęła w głos, przeciągle, zaskoczona nagłym doznaniem, każdym włoskiem na ciele odbierając odbite od ścian echo. ...