Bo na działkach... (cz. 8 rozdz. 1)
Data: 15.12.2019,
Kategorie:
Sex grupowy
Hardcore,
Dojrzałe
Autor: xray51
Minęły trzy lata od czasu naszego ostatniego spotkania. Moniki ani Kamili już nie spotkałem już potem ani razu. Oprócz sms-ów z życzeniami na urodziny, imieniny i święta nie miałem z nimi żadnego kontaktu. Monika nawet sprzedała swoją działkę, tak że nawet nie tam nie miałem możliwości zobaczenia jej. Dobrze, że czasami sąsiad wpadał na piwko lub wódeczkę i siedząc nago waliliśmy sobie lub nawzajem pały. Sąsiad po operacji zmienił się nie do poznania… teraz, kiedy mógł spokojnie ściągać resztkę pozostałego napletka w dół i odsłaniać w całej okazałości zaczerwieniony łebek znalazł sobie nawet jakąś kobietę i przy spotkaniach opowiadał mi, co z nią robił, ile razy i że jest szczęśliwy z mojego doradztwa w tej kwestii. Oczywiście nadal masturbowaliśmy się wspólnie przy spotkaniach, ale ja z rozrzewnieniem wspominałem czasy z Moniką i spotkania z nią i jej córką.
Była to końcówka maja kiedy z lenistwa, nagiego naturalnie, wyrwał mnie dzwonek telefonu. Spojrzałem na niego – dzwonił jakiś nieznany mi numer. Odebrałem. W słuchawce usłyszałem: „witaj mój najlepszy kochanku…” „Ano witaj” – odpowiedziałem. To była Monika. Przez chwilkę trajkotała w jej stylu do słuchawki po czym usłyszałem, że się bardzo za mną stęskniła i że chciałaby się spotkać ze mną.
– Tak, ale wcześniej to nie łaska było zadzwonić do „swojego kochanka” – powiedziałem z sarkazmem w głosie – tylko skąpe sms-y.
– Przepraszam cię, ale tyle nowych rzeczy i spraw się wydarzyło, i tak byłam nimi pochłonięta, ...
... że… zobaczysz, wynagrodzę ci to…
– Tak, teraz jak jestem potrzebny to przypomniałaś sobie o mnie – odpowiedziałem lekko obrażonym głosem.
– Nie gniewaj się już na mnie, proszę… jak się dowiesz, to na pewno mnie zrozumiesz – usłyszałem.
– No już dobrze – powiedziałem. – To co masz mi do powiedzenia?
Monika zapraszała mnie na spotkanie z nią, dodała, że Kamila też będzie, i że muszę załatwić sobie prócz weekendu jeszcze jakieś dwa dni, bo tak szybko mnie od siebie nie wypuści. Umówiliśmy się więc, podała swój nowy adres… czekała mnie niezła jazda – jakieś 450 kilometrów, ale cóż, czego się nie robi dla takiej doskonałej kochanki, pomyślałem.
W umówiony dzień pojechałem. Pod wskazanym adresem zastałem okazała willę. Zadzwoniłem domofonem i po chwili usłyszałem brzęczyk, który wskazywał, że bramka została otwarta. Pchnąłem ją i trzymając dwa bukiety róż oraz nieśmiertelną duża flaszkę whisky wszedłem w głąb ogrodu kierując się w stronę widocznego ganku willi. Widząc otwarte drzwi domyśliłem się, że mam bez skrępowania wchodzić dalej. Przekroczyłem próg i znalazłem się od razu w wielkim salonie, w którym siedziało na kanapie i w fotelach prócz Moniki jeszcze 5 osób. Lekko się zdziwiłem widząc ich wszystkich nago. Monika, jak tylko mnie zobaczyła zerwała się z kanapy i wołając „jak dobrze, że wreszcie jesteś!” podbiegła do mnie. Przytuliła się całym ciałem do mnie i zaczęła namiętnie całować. Lekko się krępowałem na takie karesy z jej strony, kiedy oprócz nas były tam ...