Hogwart: Wycieczka w góry cz. III (Sevmione)
Data: 27.12.2019,
Autor: kejtidzi666
... przerwać.
-Dobra.Ty milczysz ja oddaje ci papierosy i tyle?
-Dokładnie tak.
-A jaką mam gwarancję?
-Żadnej oczywiście.W życiu czasem trzeba zaryzykować.-Spojrzała mu prosto w oczy i wyciągnęła przed siebie rękę.Mężczyzna przestąpił krok,szybko pociągnął ją za rękę tak,że wylądowała w jego ramionach a ich usta dzieliło kilka centymetrów.
-Cco pan robi?-Ujrzał w jej oczach lekką panikę,ale i jakąś dziwną determinację.Miał nadzieję,że się nie myli.
-Ryzykuję.-Nie czekając,aż cokolwiek odpowie,wykorzystał jej dezorientację i pocałował z całą mocą.Opierała mu się i nie uczyniła żadnego ruchu.Patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami.Kolejny raz musnął jej górną wargę i nagle się zatrzymał.
-Czy ryzyko się opłaciło?
-Jak diabli.-Tym razem to ona go pocałowała.Z całych sił natarła na jego usta i zarzuciła mu ręce na szyję.
Całowała niespiesznie i delikatnie,ale chyba to właśnie na niego działało,bo nie przyspieszał jej ruchów.Skierował dłonie na jej plecy i gładził je zapamiętale.Pocałunki przybrały na sile i namiętności.Ona zaś,chwyciła jego twarz w dłonie,chcąc go zatrzymać.Spojrzał na nią mętnym wzrokiem co chwilę zjeżdżając na usta.
-Myślę,że powinniśmy przestać..
-Bo?
-Kilka argumentów by się znalazło.-Zaśmiała się nerwowo i zamknęła oczy. Snape momentalnie się odsunął,jakby przytomniejąc.Sięgnął do kieszeni i położył na stole paczkę papierosów.
-Trzymaj i znikaj.-Potarł z roztargnieniem skronie i zapatrzył się w podłogę.
-Ja...nie ma ...
... pan nic na przeciwko jeśli tu zapalę?
-Nie krępuj się,ja też sobie pozwolę.-Nie czekając na jej odpowiedź sięgnął do paczki i wyciągnął jednego papierosa odpalając go szybkim,płynnym ruchem.Dziewczyna ośmielona jego zachowaniem zrobiła to samo.
Gdy się zaciągnęła spojrzała na niego wciąż rozpalonym wzrokiem.Odwzajemnił spojrzenie,ale wydawał się być zawstydzony. Siedzieli w milczeniu kontemplując zaistniałą sytuację i dopóki nie skończyli palić,żadne się nie odezwało.
Dogasiła papierosa i wstała z zamiarem wyjścia.Musiała jednak jeszcze raz na niego spojrzeć,nie mogła się powstrzymać.Siedział zgarbiony,twarz schował w dłoniach i zdawał się zapomnieć w ogóle o jej obecności.
Gdy jednak odchrząknęła,potoczył zdezorientowanym wzrokiem po pomieszczeniu,a gdy zatrzymał spojrzenie na jej twarzy,uśmiechnął się niepewnie po czym wstał.
-Jesteś taka młoda.Nie powinienem się tak zachowywać.Przepraszam.To się więcej nie powtórzy.Nikomu nie powiem o tym co się wydarzyło,jeśli ty również będziesz milczeć.
-A jak sobie to pan wyobraża?Hej Harry,Snape i ja całowaliśmy się jak para kochanków?Bądźmy poważni,ode mnie nikt się nie dowie.-Prychnęła zniesmaczona.
-Co to znaczy "jak para kochanków"?
-Namiętnie,gwałtownie,z pasją,podniecająco...
-Więc...panna Granger,dała się podniecić staremu Snape'owi?-Spojrzał na nią tym jakże dobrze znanym spojrzeniem uniesionymi brwiami.
-Owszem dałam,możemy już zakończyć tę rozmowę?W sumie to się spieszę.-Odwróciła się z zamiarem ...