1. Porwanie (II). Początki


    Data: 31.12.2019, Kategorie: bdsm porwanie, femdom, Autor: zwyczajnyamator

    ... Śmiało, wychodź
    
    Zeszli po schodach, przeszli przez drzwi do czegoś w rodzaju garażu, tylko on na pewno nie służył do przetrzymywania narzędzi czy samochodu. Podłoga była wyłożona miękką wykładziną, w pierwszej kolejności jego uwagę przykuła mała klatka, potem zauważył pokaźną kolekcję przeróżnych ostrzy, pejczy, biczów i przeróżnych akcesoriów typu maski i kajdanki. W rogu stało łóżko, podobne do tego z sypialni, lecz było przystosowanie do wiązań. Na suficie znajdowały się haki różnego rodzaju.
    
    Popchnęła go żeby wszedł do środka, bardzo się przeraził, powrócił mętlik w głowie. Przewijało mu się tysiące myśli. Pierwszy raz w życiu bał się, potwornie się bał.
    
    - Rozbierz się i nie każ mi długo czekać – powiedziała podchodząc do stolika z pejczami
    
    Z przerażenia nawet nie dyskutował, zrzucił koszulkę i spodenki najszybciej jak potrafił.
    
    - Już – wymamrotał pod nosem
    
    Ona się odwróciła i od razu podniósł jej ciśnienie. – Bieliznę też, miałeś mnie nie drażnić! – krzyknęła z biczem w dłoni, wymierzyła mu mocny strzał w udo – No szybciej, ruszaj się! Chłopak zwinął się z bólu i ściągnął pozostałe części „garderoby”.
    
    Przyglądała się ciału chłopaka, bardzo jej się podobało, bliski ideału.
    
    - Na łóżko! Już! – krzyknęła tak głośno, że ...
    ... aż się odbiło echem
    
    Posłusznie podszedł do łóżka i się na nie położył, podeszła z tym samym biczem co przed chwilą. Zanim się obejrzał dostał strzał prosto w wyrzeźbiony tors, piekło niemiłosiernie.
    
    - Mówiłam, że masz się położyć na brzuchu! – Nie odważył się zaprzeczyć, położył się na obolałym torsie.
    
    Przyczepiała metalowe obręcze do nóg i rąk tak mocno, że czuł jak się wrzynały. Zaczął szlochać, mimowolnie, ból z każdą chwilą narastał i wiedział, że będzie go jeszcze więcej. Odeszła od niego, odetchnął z ulgą, odchylił głowę w bok i widział jak podchodzi do stolika z akcesoriami. Wymieniła bicz na skórzany gruby pas, przełknął resztki śliny i mocno zacisnął zęby. Podchodziła wolnym krokiem, jakby chciała, żeby jak najdłużej czuł strach przed pierwszym ciosem.
    
    - Dostaniesz pięć razy, za każdy jęk, słowo czy cokolwiek co się wydostanie z twoich ust naliczam dwa dodatkowe uderzenia, zrozumiałeś?
    
    - Tak – odpowiedział drżącym głosem
    
    - Chyba jednak nie, bo teraz już masz siedem ciosów.
    
    Uderzała mocno, po każdym ciosie z satysfakcją obserwowała ślady powstałe na jego ciele. Po oddaniu siedmiu ciosów wyszła z „sali tortur” bez słowa. Dwa razy krzyknął za co dostał z podwójną siłą, jęczał cicho z bólu, lecz to zignorowała.
    
    CDN. 
«123»