-
IRMA - dzień 1 cd.
Data: 09.01.2020, Kategorie: BDSM Autor: eduardopastello
Uśmiechnęła i się i można było odnieść wrażenie że ciężar spadł jej z serca. Z restauracji wyszli po godzinie, a może dłuższym czasie. Czas nie był w tym momencie najważniejszy. Czas przez najbliższy tydzień nie był ważny w ogóle. Wsiedli do samochodu i ruszyli. Po chwili zatrzymali się. - Tu mieszkasz zapytała. - Nie. Tu jest nasz znajomy. Podał jej telefon komórkowy i wyjaśnił o co chodzi. Za chwilę wejdą do biura detektywistycznego. Tam ona i ona nagrają prosta formułkę. „Wszystko jest w porządku, dziękuję za telefon” On i ona mają swoje nowe komórki. W nich znajduje się tylko jeden numer telefonu. Ten, który będzie do nich dzwonił. Do niej dwa razy w ciągu dnia. Jeżeli nie odbierze, albo regułkę powie ktoś inny, nierozpoznawalny dla komputera, detektyw sprawdzi co się stało, i czy nie potrzebuje pomocy. Była wyraźnie zaskoczony tym co proponował. Patrzyła na niego i widział że nie bardzo wie co powiedzieć. - Chcę żebyśmy po prostu czuli się bezpieczni. - Zaskoczyłeś mnie. Zaskoczyłeś mnie bardzo pozytywnie. Ale ty jesteś fajnie dziwny. - Nic nie mów. Załatwmy to wreszcie.- powiedział Po piętnastu minutach siedzieli w samochodzie zmierzając w kierunku jego domu. Pan detektyw ustalił godziny w których będzie dzwonił, ale nie powiedział kiedy zadzwoni pierwszy raz. Siedziała obok niego i widział kątem oka że go obserwuje. - Nie trzymaj kolan ta kurczowo razem- Powiedział zdecydowanie choć spokojnie. Zareagowała natychmiast. ...
... Poprawiła się w fotelu. I lekko rozsunęła kolana. - Czy tak dobrze? – powiedziała bardzo cicho i pokornie. Nie odrywając wzroku od jezdni prawą rękę położył na jej lewym kolanie. Potem sięgnął prawego. - Jeszcze troszeczkę. – powiedział Natychmiast rozsunęła jeszcze kolana. Ponieważ dół spódnicy był dość wąski zmuszona była pokonać pewien opór. - Tak – zapytała - Teraz dobrze. - powiedział. Podjeżdżali pod ogrodzenie jego posesji. Dom w którym mieszkał to środek szeregowca. Sąsiadów miał spokojnych. Z jednej strony starsze samotne małżeństwo, z d**giej młodzi ludzie z dwójką dzieci. Dom to podarunek do rodziców, którzy kilka lat temu go zakupili. Wtedy chodził z Ewą i wyglądało że zostaną małżeństwem. Rodzice uznali że wyprowadzą się na wieś a młodym zostawią dom. Z Ewą nie jest już dwa lata. W domku mieszka więc sam. Wjechali do garażu. Pilotem zamknął drzwi. Powoli włączyło się światło. - Wysiądź - powiedział do niej spokojnie. Otworzyła drzwi i stanęła z boku. Odczekał chwilę. - A ja? - Przepraszam – powiedziała po chwili zastanowienia. Obeszła samochód dokoła i otworzyła jego drzwi. - Czy dobrze – zapytała - Tak. Teraz dobrze. Chodźmy powiedział i ruszył na schody. Szedł powoli, ona szła za nim. Zatrzymał się przed parą drzwi. - Stań tu - wskazał jej miejsce przed sobą. -Teraz chcę żebyś podjęła ostateczną decyzję. Każda decyzja którą podejmiesz będzie dobra, choć konsekwencje wyboru będą różne. Jeżeli wejdziemy przez lewe ...