Odkupienie (IV)
Data: 16.01.2020,
Kategorie:
Fantazja
Incest
Romantyczne
wojna,
Autor: jokerthief
... konkretnej pomocy.
Mark w chwili, gdy dowiedział się o porwaniu zareagował machinalnie – łańcuch dowodzenia musiał być utrzymany w nienaruszonym stanie, a zgodnie z zasadami, to on przejmował dowodzenie tymczasowe. Wyprowadził okręt natychmiast z portu i rozesłał we wszystkie strony patrole myśliwskie, sam latając Igłą jak opętany. Dopiero siłą jego przyjaciele zdołali wsadzić go do łóżka po dwóch dobach takiego szaleństwa. Poszukiwania wydawały się zupełnie chybionym pomysłem – porywacze zniknęli jak fantomy, nie pozostawiając po sobie nic więcej niż kilka nagrań kamer i trupów żołnierzy. Nie ukrywali swojej tożsamości – nie widnieli w żadnym rejestrze Miasta. Kimkolwiek byli, wojsko nie miało o nich pojęcia.
Mimowolnie, po tygodniu, Mark zmusił się do wykonania zadań bojowych – przemieścił okręt w rejon graniczny, rozpoczął kilka rekonesansów i rozpoznań. Koalicja najwyraźniej postanowiła działać defensywnie, szukając siły w liczbach i fortyfikacjach. Liczyli na kolejne pułapki, jak przypuszczał. Dziwne było jednak to, że nawet nie spróbowali go zmusić do walki. Kapitan w końcu doszedł do wniosku, że te dwie sprawy są ze sobą powiązane.
Chinole wykorzystali kogoś, aby porwać dowódcę ekspedycji i czekali na jego niewprawny ruch, błąd w przesunięciu figury na szachownicy. Tylko gdzie ją przetrzymywali? Catherine mogła zostać przeniesiona w głąb ich terytoriów! Mark w końcu wiedział co trzeba zrobić – musiał znaleźć jakąś poszlakę w zachowaniu Koalicji, wskazującą ...
... na ich związek z porwaniem. Ale jak to zrobić?
Blef. Okłamał ich, markując atak na jedną z naprawdę peryferialnych wysp. Marines zamiast wysadzać w powietrze centrum dowodzenia, podłączyli się do sieci komunikacyjnej i "przypadkiem" nadali komunikat na częstotliwości koalicji.
Mamy ją Sir!
To wystarczyło. Chinole zareagowali błyskawicznie, poruszając swoimi siłami w kierunku, gdzie mogła być przetrzymywana Catherine i Natasha. Mark wykonał symulację ruchów i znalazł w nich schemat, prowadzący go na południe – to tam zniknęło kilka jednostek morskich wroga. Atlantis obrała kurs w tym kierunku, docierając w rejon wielkich, porośniętych dżunglą wysp. Próba założenia tu kolonii wydawała się marzeniem ściętej głowy, fauna i flora zaprzysięgły się aby zniszczyć człowieka. Także tutaj, wiele lat temu, znajdowała się jedna z placówek grupy badającej ten rejon. Pochłonięta przez roślinność, stała się częścią potężnego lasu.
Dla Marka wszystko zaczęło układać się w inteligentną całość – porywacze nie byli tylko pionkami w rękach chinoli. Zachowali swoją nietykalność, ukrywając Catherine w bezpiecznym miejscu, szantażując swoich pracodawców. Jakaś umowa musiała zostać zawarta, gwarantując zyski obu stronom.
Zaczynał powoli odczuwać dziwną nostalgię. Przestał wierzyć w powodzenie wszystkiego – skoro Koalicja, z całą swoją potęgą nie mogła wymusić na porywaczach posłuszeństwa, jak on mógł liczyć na odnalezienie swojej matki? Jej brak wywoływał ciężki do wytrzymania ból – ...