Osobliwosci seksualne N. czesc 1
Data: 31.05.2019,
Kategorie:
Masturbacja
Autor: Patryk Sajkiewicz
... rozpalonej małolaty, będącej w obawie przed nakryciem, która grzebała palcami po wilgotnym kroczu. Wtedy była dziewczynka. Ile to miała lat… czternaście, piętnaście? Dziś to nie było istotne, bo dziś była kobietą i miała bardziej wysublimowane potrzeby. Podniosła powoli prawą rękę i przybliżyła do swoich piersi, głaszcząc delikatnie opuszkami palców twardniejące brodawki sutkowe, które pod wpływem jej dotyku nabrzmiały jeszcze bardziej. Przyjemna fala ciepła zaczęła rozchodzić się z sutków w kierunku całych piersi, co skłoniło N. by objąć swoje gruczoły mlekowe pełną dłonią i rozbudzić je jeszcze bardziej. Nie musiała się pieścić w zbyt długo ani w jakiś specjalny sposób; napięcie seksualne spotęgowało rozlało się po całym ciele. Szczególnie odczuwalne było po wewnętrznej stronie ud i w okolicach krocza. Układ jej stref erogennych zaczął reagować, czuła, że wraz z narastającym podnieceniem – początkowo ledwie dającym o sobie znać, ukrytym, lecz coraz bardziej śmielszym – jej łechtaczka również stawała się coraz aktywniejsza, reagowała, żądała by na nią zwrócono uwagę. Nie miała zamiaru o niej zapomnieć, ale wolała zająć się ją później; chciała ożywiać swoje ciało stopniowo, powoli, płynnie przejść w fazę plateau, przygotować się odpowiednio do szczytowania. Stymulacja łechtaczki doprowadziła by ją nazbyt szybko do orgazmu, zwłaszcza po ponad tygodniu bez seksu, a doznania które przychodzą szybko i bezpośrednio są płytsze i równie szybko się ulatniają, a N. tego nie chciała. ...
... O nie, chciała przeżyć prawdziwy i porządny orgazm zabawiając się sama, co było by dla niej nowym osiągnięciem – nigdy wszak nie udawało się jej to bez mężczyzny. Cieknąca woda ją rozpraszała, nie pozwalała się skoncentrować. Zakręciła ją. I tak była już dość mokra. Tylko tak mogła skupić się na tworzeniu psychicznej projekcji bardzo osobistej sytuacji: ostrego seksu, nie, zwyczajnego rżnięcia z nie byle mężczyzną, ale z prawdziwym samcem alfa, zwalistym bykiem o potężnym końskim prąciu i jajach wielkości arbuzów. Myśl ta śmierdziała jej wyuzdaniem i perwersją, ale to rozpalało ją jeszcze bardziej. W sumie, w rzeczywistości mogła w każdej chwili zrealizować swoje wizje, wszak D. także należał do wielkich i potężnie zbudowanych mężczyzn. A gdy nie brakowało mu wigoru potrafił ją wypieprzyć tak porządnie, że przez kilka czuła się wręcz poobijana w środku. Był w rzeczywistości nieźle obdarzony przez naturę, jego jądra produkowały takie ilości nasienia, że gdy spuszczał się jej do buzi, nie nadążała z przełykaniem. Uwielbiała seks ze swoim partnerem, toteż jej narządy rozrodcze nie mogły obejść się przez dłuższy czas bez wykorzystania ich w konkretnym celu – po prostu się przyzwyczaiły. Może i stosunek z D. był zadowalający, a można by powiedzieć, że wręcz dziki, ale nie miał tego co najlepiej rozbudzało kopulacyjny instynkt – nie posiadał znamion występku, grzechu, czynu zabronionego. Świadomość doświadczania fizycznych doznań w sposób nieuprawniony był prawdziwą rozkoszą dla ...