1. Maleńki


    Data: 19.01.2020, Kategorie: Romantyczne Fantazja Autor: jokerthief

    Oparł się lekko o konsolę pierwszego oficera, westchnął, spojrzał na sufit i wypuścił powietrze z płuc. Jak tu cicho, gdy nikt nie melduje, wydaje rozkazów ani nie odbiera nadchodzących połączeń. Jedynie parę lampek i diod migało miarowo, rozświetlając półmrok panujący w centrum dowodzenia na "Jacksonie". Te i delikatna lampa nad fotelem kapitańskim.
    
    - Bałam się o ciebie. - Szept, ledwie słyszalny nawet w warunkach tak bezwzględnej ciszy dotarł do jego uszu. - Maleńki?
    
    - Taki mój urok. - Wzruszył ramionami i zaśmiał się pod nosem. - Boją się mnie, boją się o mnie, boją się mnie nie mieć, boją się mnie mieć... Paradoks, prawda?
    
    - Przesadzasz. - Jej dłoń przeciągnęła po podłokietniku i odchyliła głowę do tyłu. - Czasami chciałabym, aby to wszystko było prostsze. Aby to było tylko snem.
    
    - Nie miewam snów. - Odparł, powoli podchodząc do niej, kładąc dłoń na jej ręce. - Będzie dobrze. Obiecuję.
    
    Nie odpowiedziała, tylko pochwyciła jego palce, przyciągnęła do ust i pocałowała. Poczuł wilgoć jej łez i sam przed sobą przyznał się, że jego serce też potrafi poczuć ten niemiły uścisk. Odwzajemnił jej delikatne uściśnięcie, trwając w milczeniu, jak posąg, próbując zapanować nad dziwną plątaniną myśli w głowie. Wciągnął głęboko powietrze i przesunął prawą nogę do tyłu, opadając na kolana przed nią. Otwarła szeroko oczy, zdziwiona jego zachowaniem. Nawet przez chwilę go nie puściła, nie pozwoliła sobie przymknąć powiek aby nie tracić widoku jego smutnych, zmęczonych, ...
    ... szarych oczu. Gdy już znajdował się przed nią w pozycji klęczącej, przyciągnął obie jej dłonie i przyłożył do swoich policzków. Zamknął oczy, pozwalając innym zmysłom przejąć kontrolę, szalone bodźce opanowały jego świadomość. Jej skóra była taka delikatna, ciepła... bezpieczna. Powietrze, którym oddychała miało smak, nie było mdłe, bezwonne. Lekki, słodki, pobudzający. Wciągnął je głęboko w płuca, napawając się tą feerią emocji płynących z otaczającego go świata. Milczał tak przez dłuższą chwilę, aż nie wytrzymał i westchnął. Dla niej był to jęk, bolesny i pełen smutku. Odruchowo pochyliła się i objęła jego głowę, przysuwając się do niego, tuląc go do swojej piersi. Nie miała odwagi nic mówić... nie teraz. Nie mogła zdobyć się na to, aby zmusić swój głos do pracy. W jej gardle zaschło, jej skórę przechodziły ciarki, gdy w głowie raz za razem odgrywała scenę, która miała miejsce ledwie wczoraj.
    
    Szepnęła w końcu, przyciągając jego usta do swoich. Nie, nie pozwoliła swojemu ciału przejąć kontroli nad ruchami, nie pozwoliła sobie rzucić się na niego jak wygłodniała kocica. Lekko, swobodnie zatrzymała się przy nim, przyciągając go do siebie, jakby bała się, że zaraz znowu go nie będzie. Jej nogi powędrowały pod jego ramiona, gdy dłońmi wpił się w talię. Jej palce dotykały lekko jego czoła, skroni i uszu, głaszcząc pieszczotliwie, nawet lekko zalotnie. W końcu zaczął lekko napierać, piąć się do góry, przyciskać mocniej do jej warg. Nie robił tego zachłannie... czuła, że to naprawdę ...
«1234...»