1. Goniły mnie kobiety


    Data: 06.02.2020, Autor: ham57

    ... podniosły mój zbolały zadek do góry i trzymały mnie tak za nogi jak wieprza na sprzedaż. Pani kapitan zadarła spódnicę i opuściła do połowy ud, niewielkie czarne majteczki. Dosiadła mojego obolałego penisa tyłem i zaczęła ujeżdżać. Najpierw powoli, aby za chwilę zwiększyć tępo. Zdjęła niewielką czapeczkę i odrzuciła z furkotem na trawnik. Burza ciemnych włosów, rozsypała się po jej plecach. Pozostałe panie z wyrazem triumfu w oczach, patrzyły na moje konwulsje i zmieniający się grymas twarzy. Były zadowolone, patrząc na moje poniżenie. Wiedziały, że w tej pozycji nie mogę się bronić, ani wykonać żadnego innego ruchu. Byłem zniewolony i upokorzony. Gwałciły mnie trzy, niezwykłej urody kobiety. Ciepło zaczęło się mimo mojej woli rozchodzić z lędźwi do innych okolic mojego ciała.
    
    Wtem jedna ze stojących i przytrzymujących mnie kobiet dotknęła pałką mojej brody.
    
    - Nazwisko, robaku! Musimy cię spisać.
    
    - Koo, koo.. Kowalski.. proszę pani.
    
    - Mamy tu, zdaję się kurczaczka!? Co?!
    
    - ?
    
    - Odpowiadaj, jak się pytam, kurczaku! – i kop ostrym bucikiem w moją rękę.
    
    - Tak, proszę ...
    ... paaa…ni.. – byłem tak podniecony, że nie mogłem wydusić słowa. Pani kapitan poczynała sobie bez przeszkód. Zaczęła wić się na moim penisie i głośno pojękiwać.
    
    - No malutki, jeszcze chwilka – i pałką mnie po tyłku, niczym prawdziwego konia.
    
    - aaa.. – zaczęła dochodzić, głośno krzycząc. Tego było za wiele, mój fiut eksplodował, mimo mojej szczerej niechęci do tej sytuacji. Policjantka wygięła się jak struna i zatrzymała się w bezruchu. Po czym wstała sprężystym krokiem, wytarła cipkę chusteczką, którą podała jej koleżanka. Podciągnęła majtki i opuściła spódniczkę.
    
    Funkcjonariuszki puściły moje nogi i bezwładne ciało opadło z łoskotem na ziemię.
    
    - No i jak kurczaczku, dobrze było?! – i to mówiąc wcisnęła mi ubrudzoną moją spermą chusteczkę do buzi…
    
    Obudziłem się nagle, zlany potem, usiadłem na łóżku..
    
    - ale ja naprawdę muszę już iść do domu…
    
    - co mówisz kochanie? – odpowiedziała śpiąca obok mnie małżonka. Byłem w domu, we własnym łóżku. Spałem koło własnej żony. Między nogami czułem gorącą i lepką maź…
    
    - siku mi się chce – cholera, skąd takie chore sny w moim umyśle? 
«123»