1. Slumsy. Marta i dyrektor - kolejna wersja III


    Data: 06.02.2020, Autor: Historyczka

    ... dyrektor przyprowadził sobie niezłą dżagę. I już ją obraca w łóżku. Bardzo ostro obraca!"
    
    – Och… panie dyrektorze… aaaa… aaa… ależ jest pan męski, i taki... wielki!
    
    Ptaka wypełniła nieprzebrana duma.
    
    "Poczuj suko, jak mój potwór rozsadza ci psitę!"
    
    – Co laluniu!? Jeszcze nikt ci nie zapakował takiego dużego!?
    
    "A poczuj się dyrektorku królem..."
    
    – Nie... nigdy. Nigdy nie miałam w sobie takiego olbrzyma...
    
    Jasia aż rozsadzała duma.
    
    "O tak pani belferko! Chwal mnie! Chwal moją maczugę!"
    
    – Czujesz jaki jest długi!?
    
    "Ależ nasz dyrektorek jest łasy na komplementy! W takim razie, bardzo proszę! Wzbij się pod obłoki po moich deklamacjach uwielbienia!"
    
    – Czuję go... bardzo czuję... bardzo... aaa... aaaa... długi! Czuję się jak nabita na pal! Mam wrażenie, że zostanę przebita na przestrzał!
    
    Jasio niemal fruwał pod chmurami.
    
    "O to, to! Czuj to suko! Czuj, że wbiję ci się w macicę! Że przerżnę cię na wylot!"
    
    – A czujesz pani profesorko, jaki jest gruby!?
    
    "Jeszcze ci mało pochwał dyrektorku?! Nie ma sprawy..."
    
    – Czuję... Aż niemożliwe, że się zmieścił... jestem taka ciasna...
    
    "Chyba byłaś! Wrócisz suczko do domu z dobrze rozepchaną pizdeczką!"
    
    Przystąpił do jeszcze energiczniejszego działania.
    
    – To zobaczysz teraz damulko, jak to bydle cię teraz poturbuje!
    
    "Nie tylko suko nie będziesz mogła chodzić, ale i siedzieć! Ale będziesz miała obolałą psitę po takim potworze!"
    
    – Ach! I do tego jest pan taki... aaa…. aaa… energiczny… ...
    ... ależ pan daje mi wycisk...
    
    "O tak! Niech słyszą sąsiedzi moje słowa wymieszane z jękami!"
    
    I nie przesadzała. Trudno byłoby oczekiwać tyle witalności od mężczyzny w jego wieku, tymczasem ten miał niespożyte wręcz siły.
    
    – Co, dziwi cię, że stary ale jary?! Oj dam ci do wiwatu, maleńka! Oj dam!
    
    "Długo popamiętasz pana dyrektora suko!"
    
    Marta wciąż czuła na sobie niemały ciężar otyłego urzędnika, do tego jego ruchy w swoim ciele.
    
    „O Boże… mam wrażenie, że on przerżnie mnie na wylot…”
    
    – Aaa…. panie dyrektorze… nie…. aaa… aaa… nie tak mocno…
    
    Takie prośby wbijały Ptaka w większą dumę.
    
    – Widzisz paniusiu… to dlatego że „ptak” jest całkiem spory… a dziupla przyciasna! Ha ha!
    
    Metafory, słowa kobiety, jej jęki, wzmagały jurność dyrektora. Przyspieszył.
    
    Marta pamiętała, że urzędnik nie założył prezerwatywy. Przerażała ją myśl, że może w niej wytrysnąć.
    
    – Panie dyrektorze… proszę… tylko niech pan uważa… żeby nie skończyć w środku…
    
    Upokarzało ją, że musi o to prosić, ale z drugiej strony, odczuwała z tego powodu dziwny rodzaj podniecenia.
    
    Jeszcze bardziej podniecało to Jana. „O tak! Spuścić się tej damulce do pizdy! To byłoby to! Taka wytworna paniusia… a teraz leży pod nim, rozkłada nogi! I jeszcze do tego mogłaby przyjąć w cipie jego spermę! O tak!”
    
    – Nie martw się, gąsko! Nie wiedziałaś, że Ptak może tak całą noc bez wytrysku?!
    
    W tym momencie, Marta przypomniała sobie słowa Cudzesa o tym, że dyrektor ogląda się za spódniczkami: „niejednej ...
«12...171819...22»