SASZA
Data: 07.02.2020,
Kategorie:
BDSM
Trans
Autor: akanah
... pisnęłam i już mnie nie było.
Pobiegłyśmy z Saszą do altanki. Tam było wszystko co nam potrzeba. Prędko nałożyłam Saszy wielką pompkę na kutasa i zaczęłam wysysać powietrze. Jej, i tak ogromny kutas, robił się monstrualny teraz. Kocham kutasa Saszy! Jest naprawdę ogromny i gruby. W zwisie długi na szerokość moich trzech dłoni i ciut. Jak go postawie to zajmuje cztery dłonie i ledwo mogę go objąć. No a jak użyje pompy to rety!!! Przekracza szerokość pięciu dłoni a o objęciu palcami nie ma mowy! Ja nazywam go „Moim Uwielbianym Potworem”! Pompuje go zawsze, gdy bardzo, bardzo siebie pragniemy. A, że pragniemy stale więc prawie zawsze, przed ruchaniem używam pompy. Teraz też, gdy kutas już wypełnił na długość i grubość cylinder pompy, zsunęłam z cylindra zacisk i zacisnęłam kutasa u nasady. Piękny, śliczny, mocarny wał, cóż, że krzywy, z potężną łysą głową. Drgał rytmicznie obiecując moje dupci niebotyczną rozkosz. Szybko rozebrałam się do golaska. Tak lubię, położyłam się na wznak, na meblu do ruchania. Nóżki i krągłe uda uniosłam do góry i otworzyłam szeroko wejście rozkoszy, dla mojego ukochanego potwora. Popracowałam odbytem, który szybciutko wyszedł na wierzch, Sasza to lubi. Sasza weszła. Ja wrzasnęłam z bólu i rozkoszy. Seks z nią zawsze jest powalający i obezwładniający. Szybko dostałam orgazmu odbytniczego, potem d**giego i następnego. Sasza może ruchać bardzo długo. Jak zawsze waliła mnie w dupkę długo i ostro. Tak długo aż nie miałam już siły krzyczeć i stękać, ...
... omdlewałam. Skurcz orgazmu trzymał całe moje biodra, był wszechobecny i powalający. Wreszcie wyszła, zziajana ze mnie. Półprzytomna przewaliłam się na bok. Sasza podała mi kutasa a ja mrucząc myłam go dokładnie językiem, do czysta. Myślicie pewnie, że kutas opadał?! Nic z tych rzeczy! Był kamienny nadal. Mogła ruchać w nieskończoność. Jedną z zalet wykastrowania suczki jest ta, że nie trzeba robić po ruchaniu lewatywy. Sasza też ma orgazmy. Nagie, obie, duże, mocne, śliczne suczki, pieściły się długo i umiejętnie. Potem przeżywały jeszcze trzy stosunki, nim wróciły, zziajane, różowe na taras. Pani Katerin stała i z uśmiechem patrzyła na sunie.
- Musiało być wam lepiej jak dobrze, bo aż tu było słychać dokładnie. – powiedziała żartem i znikła w salonie. Obie z Saszą natychmiast spiekłyśmy raka. Co trudno było zauważyć, gdyż i tak seks nas zaróżowił mocno. Już dalej nie było wspomnień tego wieczora. Nasze Panie zawołały nas do siebie, gdzie we czwórkę…. ach było jak zawsze nieziemsko.
ROZDZIAŁ d**gI
W DOMU CIOTKI - NAUKA
Na d**gi dzień rano Nasze Panie wyszły w swoich sprawach. Zostawiły nam cały dom tylko dla nas. No to my jak zwykle. Ciuszki wont i nagusieńkie biegałyśmy i kochałyśmy się co chwila. Przedtem jednak jak zawsze wspólna kąpiel i stosunki w wannie. Potem lewatywy. Sasza jest „pacjentką lewatyw” ja z resztą też. Jest to określenie osoby, której największym fetyszem jest lewatywa. Za lewatywę zrobimy wszystko. Normalnie Sasza dostaje dwie lewatywy po osiem ...