1. Wymiana jezykowa 1


    Data: 02.06.2019, Kategorie: Geje Autor: Paweł Czapla

    ... nieszczęścia? Bezduszny Bułgarze! – sama jego obecność poprawia mi nastrój – Wyobraź sobie: spotykasz kobietę marzeń. Ideał pod każdym względem. Tylko że jej nie interesują chłopcy. Jak byś się czuł? Bo ja tak właśnie czuję się teraz.
    
    I znowu nie muszę kłamać. Trzeba jednak przyznać, że mam tu sporo wprawy. W końcu nie od dziś mieszkam w szafie.
    
    - Dziewczyna ci powiedziała, że jest les? No nie, teraz to naprawdę nie zostaje mi nic, jak tylko obśmiać cię od góry do dołu. Chyba nie traktujesz takiej deklaracji poważnie?
    
    Zdębiałem.
    
    - A jak miałbym traktować, u jasnej cholery? Miałbym podwalać się do kogoś wbrew jego tożsamości seksualnej? Dziękuję, postoję. Wiem po sobie, że nic w tym fajnego.
    
    - Nie znasz kobiet. Ona tak się droczy. Albo nawet naprawdę w to wierzy, ale wystarczy silne, męskie ramię i zaraz jej głupota minie. Jak przyjdzie co do czego, natura zrobi swoje. Teraz w ogóle taka moda... Zresztą może ktoś ją skrzywdził i stąd niechęć wobec mężczyzn? Tym bardziej trzeba działać – szkoda dziewczyny! Na twoim miejscu absolutnie bym się nie zrażał. Zresztą o miłość trzeba walczyć, nie uważasz?
    
    Przesadził, i to bardzo. Wiem, że ludzie miewają takie poglądy, ale po moim apollinie się tego nie spodziewałem.
    
    - Dobrze, co mi doradzasz?
    
    - Śmiało wyznaj swoje uczucia. Wiesz, obejmij, spojrzyj namiętnie w oczy...
    
    - A potem dostań z pięści i do złamanego serca dorzuć złamany nos?
    
    - Co ty gadasz? Miałaby cię uderzyć za to, że wyznasz jej miłość? I to ...
    ... jeszcze z takim skutkiem?
    
    - Masz rację, to całkiem idiotyczne. Nie wiem, skąd mi taka myśl przyszła do głowy. Dobrze, zrobię, jak mówisz, ale pamiętaj, to była twoja rada.
    
    Wstałem, podniosłem go – wydawał się nic nie ważyć – i posadziłem na blacie kuchennym. Stanąłem między jego kolanami, łącząc przyjemne z bezpiecznym, spojrzałem namiętnie w szeroko otwarte ze zdumienia oczy, szepnąłem po bułgarsku „kocham cię” – to jeszcze umiem – i zabrałem się do całowania jego rozchylonych ust. Zaczął mnie odpychać, więc jedną z jego dłoni położyłem sobie na karku, a drugą na sercu, które waliło teraz dla niego jak szalone. Nie miał ze mną szans, tak jak dziewczyna nie miałaby z nim. Jestem dużo większy i silniejszy, a że byłem na niego zły, nie miałem oporów, żeby tę przewagę wykorzystać. Przecież sam tak mi doradził, prawda? Zresztą on na pewno miał tego wszystkiego świadomość. Zaryzykowałem i puściłem jego dłoń, tę na sercu. Potrzebowałem wolnej ręki do rozpięcia guzików jego koszuli. Jedna w zupełności mi do tego wystarczy, możecie mi wierzyć. Porzuciłem usta, zresztą bez większego żalu, bo przecież wiedziałem, że nie odda mojego pocałunku, i zacząłem podążać za dłonią, odkrywającą coraz większe obszary ciała, na które miałem taką ochotę.
    
    - Janek, przestań, ja rozumiem, co ty miałeś na myśli, daj już spokój – próbował z tego wybrnąć, ale było za późno. Już nie myślałem o tym, co wcześniej powiedział, miałem teraz ważniejsze sprawy. Rozpięta do połowy koszula ukazała drobne, ...