1. Wymiana jezykowa 1


    Data: 02.06.2019, Kategorie: Geje Autor: Paweł Czapla

    ... ale przecież tak idealnie zbudowane ciało, takie męskie! Mój mały intelektualista ewidentnie uprawiał jakiś sport – był pięknie wyrzeźbiony. Nie za dużo, nie za mało, a w sam raz. Satyr z amfory czerwonofigurowej. Muszę go mieć. Tu i teraz. On jest chyba innego zdania, bo wolną ręką (zdążyłem już o niej zapomnieć) łapie mnie mocno za włosy i odchyla mi głowę, tak że patrzymy sobie teraz znowu w oczy. Pierwsze zaskoczenie moim wybrykiem minęło. Spogląda stanowczo i surowo, lecz bez wrogości. W moim spojrzeniu czułość ustąpiła zapewne rozpasanemu pożądaniu, podsycanemu jeszcze dodatkowo przez tę jego dłoń w mojej czuprynie. Wiem, że to widzi.
    
    - Przestań. Tak nie można – mówi z kamiennym spokojem – to nie to samo. Ja mówiłem o tym, żeby pomóc wyjść z grzechu, a ty o tym, żeby do niego kusić.
    
    - Grzech? Ty wierzysz w takie rzeczy?
    
    - Wierzę.
    
    - I ja cię kuszę? Czyli chcesz mnie, tak?
    
    Zamurowało go. Spuścił wzrok. Gdyby był blondynem, byłby teraz pewnie czerwony jak piwonia. Odsłonił się i wiedział o tym. A ja wiedziałem, że jest już mój.
    
    Nie próbował się bronić, gdy rozpiąłem mu do końca koszulę i ...
    ... całowałem jego równomiernie owłosione ciało, którym wprost nie mogłem się nacieszyć. Podniosłem się i znowu pocałowałem go w usta. Tym razem oddał pocałunek. Napawałem się jego miękkimi wargami, a i on coraz śmielej całował moje. Do pełni szczęścia został mi już tylko jeden guzik – i rozporek, zachowajmy ścisłość. Postanowiłem się za niego zabrać, ale chyba się pospieszyłem. Ivo zesztywniał – nie, nie w tym znaczeniu, w którym bym tego chciał – i lekko odsunął mnie od siebie.
    
    - Nie chcę – szepnął po chwili, patrząc na mnie smutnymi oczami bitego psa – skończyłem z tym, a ty znowu mnie w to pakujesz.
    
    - A co ty masz do chcenia? Natura zrobi swoje, sam powiedziałeś – próbowałem niezdarnie dowcipkować, ale jego mina łamała mi serce – Zresztą ja nie zamierzałem nic ci udowadniać... To znaczy może i tak, ale ja cię naprawdę kocham.
    
    - W takim razie ochroń mnie przed tym, czego pragnę.
    
    Teraz ja spuściłem wzrok. Szybko jednak zebrałem się w sobie i zacząłem w milczeniu zapinać mu koszulę. Kiedy skończyłem, chciałem coś jeszcze powiedzieć, ale nie wiedziałem co. Ciszę przerwał jego szept.
    
    - Dziękuję. Ja też cię kocham. 
«123»