Bo na działkach nic nowego się nie dzieje...
Data: 08.02.2020,
Kategorie:
Dojrzałe
Pierwszy raz
Autor: xray51
Jak większość ludzi w Polsce mam działkę rekreacyjną, taka niedużą, ale ma wybudowany domek, werandę, „zagonek” trawnika, jakieś tam krzaczki, drzewka i różne zielsko, które czasami kwitnie, a ogólnie to jest latem zielono, przyjemnie – czyli standard. Najważniejsze jednak jest to, że można odpocząć po trudach tygodniowej pracy, a jak jest słońce to można spokojnie nawet siedzieć nago, bo jest tak zmyślnie obsadzona, że wścibskie oczy sąsiadów nie widzą, co na niej robię. No właśnie… tak myślałem do niedawna, ale okazało się, że jestem w wielkim błędzie. Ale po kolei.
Od dawna na tej działce, kiedy tylko sprzyjała pogoda przesiadywałem, coś tam robiłem całkiem nago, będąc spokojny faktem jej zarośnięcia. Nikt mi nic nie mówił ani nie przyglądał mi się bacznie spod oka, dlatego wielokrotnie tak właśnie na niej relaksowałem się. Za sąsiadkę zza płotu miałem sympatyczną panią Monikę, na oko 45-50 lat, ale ładne zbudowana, z ładnymi piersiami, które zawsze niesfornie starały uwolnić się z okowów jej biustonosza, zawsze zadbana, wymalowana, modnie obcięte włosy, ciuszki także nosiła gustownie dopasowane do swojej karnacji… jednym słowem „babka z klasą”. Najczęściej na tej działce widywałem ją samą, jej mąż bardzo rzadko bywał z nią, a jeszcze mniej pomagał. Jako dobry i uczynny sąsiad, jeśli tylko poprosiła lub zobaczyłem, że niesie coś ciężkiego, pomagałem jej. Tak mijały lata naszej działkowej znajomości. Ale nie o to w tym wszystkim chodzi.
Jak wspomniałem, swobodnie ...
... zachowywałem się na swojej działce, prawie jak na plaży FKK. Była słoneczna i upalna lipcowa sobota. Poprzez liście moich krzewów widziałem panią Monikę, coś tam robiła na swoim zagonku działkowym. Nie zwracałem na nią najmniejszej uwagi, pochłonięty swoimi sprawami. A to skubnąłem malinkę, a to porzeczkę, a to łyczek zimnego piwka. Krótko mówiąc pełny relaks. Słoneczko przyjemnie grzało w plecy. Rozsiadłem się wygodnie na leżaku, obok na stoliku owo zimne piwko, odpaliłem papierosa, przymknąłem oczy i oddałem się we władanie słońce, które grzało moje nagie ciało… a najbardziej grzało mnie w penisa i woreczek. Pod wpływem tego ciepła kutas z lekka nabrzmiał, natomiast woreczek rozlał się bezczelnie na materiale chłonąc każdy promyk słońca. Moje myśli błądziły o nicości, dodatkowo rozleniwiając.
– Sąsiedzie, przepraszam – usłyszałem głos nad sobą. – Hmmm, najmocniej przepraszam, to ja przyjdę kiedy indziej.
Otwarłem oczy i spojrzałem. Nade mną stała pani Monika i bezczelnie gapiła się na mojego rozgrzanego słońcem penisa. Poczułem, że zaczerwieniłem się, ale chyba rozgrzana słońcem moja twarz nie uwidoczniła tego oczom działkowej sąsiadce. Szybko zasłoniłem narządy ręcznikiem, który zawsze miałem na podorędziu.
– To ja przepraszam, że tak, no wie pani…
– Nic się nie stało, jest pan przecież u siebie, a ja wtargnęłam do pana korzystając z otwartej furtki…
– O kurcze, zapomniałem… A w czym mogę pani pomóc? – zapytałem grzecznie. – Proszę usiąść, jest przecież wolny ...