1. Bo na działkach nic nowego się nie dzieje...


    Data: 08.02.2020, Kategorie: Dojrzałe Pierwszy raz Autor: xray51

    ... leżak, niech pani tak nie stoi nade mną.
    
    Pani Monika przycupnęła na brzeżku leżaka.
    
    – Ja, ja… nie wiem, jak to powiedzieć – bąkała.
    
    – Niech pani mówi śmiało, znamy się przecież już tyle lat.
    
    – No właśnie, dlatego się wreszcie odważyłam… podejrzałam przez liście, że siedzi pan sam, ma piwo i pomyślałam, że, że, że… poczęstuje mnie pan – wypaliła jednym tchem.
    
    – Oczywiście pani Moniko, zaraz przyniosę, tylko zawinę się, bo tak jakoś nie wypada.
    
    – Ależ proszę tego absolutnie nie robić, niech pan idzie po nie tak, jak zawsze pan chodzi po swojej działce – powiedziała i teraz to ona spaliła takiego „raka”, że nawet piekące słońce Sahary by tego nie ukryło.
    
    – Hm, czyżby pani mnie podglądała pani Moniko – zapytałem z przekorą w głosie.
    
    Kiwnęła potakująco głowa. Podniosłem się wolno z leżaka, pozwalając żeby zarzucony ręcznik artystycznie zsuwał się z mojego podbrzusza. Nie za bardzo mu to wyszło, bo zaczepił się o już z lekka nabrzmiałego pod wpływem rozmowy z panią Moniką kutasa. W końcu odpuścił i mój kutas swobodnie zakołysał się na wysokości oczu pani Moniki. Udałem, że nie widzę wpatrzonych w niego jej oczu i poszedłem spokojnie po piwo. Przyniosłem je, otwarłem i nalałem do szklanki.
    
    – Proszę bardzo, na zdrowie, bo upał niemożebny dzisiaj, a piwko zimniutkie.
    
    Sięgnęła po nią, a ja rozmyślnie trzymałem ją blisko ciała, tak że jej ręka musnęła mojego penisa. Wzięła szklankę i widziałem, a może mi się tylko wydawało, że ręka jej się lekko trzęsła. ...
    ... Upiła duży łyk. Odstawiła szklankę. Nad górną wargą pojawił się u niej wąsik z piany. Oblizała go. Spojrzała na mnie, lekko się uśmiechnęła i powiedziała:
    
    – Dziękuję. Tego mi było trzeba – i wypiła duszkiem resztę piwa. – Od dawna miałam ochotę pana zaczepić i zapytać się, jak to jest, tak sobie siedzieć „jak Pan Bóg stworzył”, ale nie miałam odwagi, ale powiedziałam sobie, „raz kozie śmierć”, przecież sąsiad mnie za to nie zje, najwyżej nie odpowie… a dzisiaj zdobyłam się na odwagę… i…
    
    Uzupełniłem szklankę pani Moniki złocistym, zimnym piwem. Skwapliwie schwyciła ją i wypiła lwią część. Wsunęła się głębiej w leżak. Mogłem spokojnie przyjrzeć się jej, bo przestała kulić się w sobie. Pod koronkową bluzką widziałem idealnie dopasowany do jej piersi stanik, który wydatniał ich wdzięki, a spod króciutkiej spódniczki wystawały gładkie, ładnie zrumienione słońcem uda, na zadbanych stopach bialutkie klapki. Mimo gorąca miała lekki makijaż, włosy starannie spięte w fantazyjny kok. To był bardzo miły widok, a pod jego wpływem mój kutas zaczął się coraz niesforniej prężyć. Pani Monika upiła kolejne łyki piwa, ostawiła szklankę.
    
    – …i czy mi pan, sąsiedzie, zaspokoi moją ciekawość, jak to jest z tą nagością?
    
    – Owszem, ale najpierw przestańmy sobie „panować” i przejdźmy na „ty”, co pani na to, pani Moniko? A potem pogadamy… Dobrze?
    
    Podniosłem moją szklankę i skierowałem w jej stronę, ona również stuknęła swoją w moją i wypiła do dna. Przyjemnie było patrzeć, jak alkohol ...
«1234...»